Reklama

Pracuję jako szef działu w dużej firmie. Codzienne obowiązki są przytłaczające, ale to zespół sprawia, że praca nabiera sensu. Zawsze ceniłem sobie dobrą atmosferę i wzajemne zaufanie. Właśnie dlatego relacja z Natalią była dla mnie tak istotna. Początkowo to był niewinny flirt, potem przekształciło się to w coś więcej. Zawsze miała w sobie coś, co mnie przyciągało – może to ta determinacja i pewność siebie? A może sposób, w jaki potrafiła mnie rozbawić, nawet w najgorsze dni?

Reklama

Niestety, wszystko to skończyło się kilka miesięcy temu, a relacja z Natalią pozostała czysto zawodowa. Nie mogłem pozbyć się wrażenia, że coś zmieniło się w naszym zespole. Ostatnie tygodnie były wyjątkowo trudne – atmosfera w biurze jest napięta, a ja nie mogę się oprzeć myśli, że Natalia ma z tym coś wspólnego. Oczywiście, nie mogę ignorować faktu, że nasze rozstanie mogło mieć wpływ na jej zachowanie. Czułem się zagubiony. Z jednej strony staram się zrozumieć, z drugiej, trudno mi oprzeć się frustracji.

Poczułem falę gniewu

Tomek jest jedną z nielicznych osób w pracy, którym naprawdę mogę ufać. Zna mnie jak mało kto, często to właśnie jemu mogę się zwierzyć. Pewnego dnia, kiedy siedzieliśmy w biurowej kuchni, popijając poranną kawę, przyjaciel postanowił przerwać naszą ciszę.

Zauważyłeś ostatnio coś dziwnego w zachowaniu Natalii? – zapytał, bawiąc się łyżeczką w kubku.

Zamarłem. W pierwszym odruchu poczułem falę gniewu. Czyżby sugerował, że coś jest nie tak z Natalią? Ale złość szybko przerodziła się w ciekawość.

– Co masz na myśli? – zapytałem, próbując ukryć emocje.

Tomasz odłożył łyżeczkę i spojrzał mi w oczy.

– Wiesz, widziałem ją kilka razy przeszukującą dokumenty w archiwum. I to po godzinach. Kiedyś zauważyłem, jak wychodziła z biura z plikiem dokumentów, które raczej nie były jej. Mogłem się mylić, ale...

Przerwał, dając mi czas na przemyślenia. Te słowa odbijały się echem w mojej głowie. Czy możliwe, że Natalia miała jakiś ukryty plan? Może rzeczywiście zaślepiły mnie uczucia i nie dostrzegłem tego, co powinienem? Byłem na siebie zły.

– Naprawdę myślisz, że Natalia... – zawiesiłem głos, nie mogąc dokończyć pytania.

– Nie chcę być posłańcem złych wiadomości, ale... coś mi tu nie pasuje – odparł, nie odrywając ode mnie wzroku.

Może miał rację. Musiałem się upewnić. Nie mogłem dłużej żyć w niepewności.

Musiałem poznać prawdę

Gdy Natalia mnie zobaczyła, na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech, ale szybko zniknął, gdy dostrzegła moją poważną minę.

– Znajdziesz dla mnie chwilę? – zapytałem, wskazując na wolne pomieszczenie konferencyjne.

Zgodziła się bez oporu, ale napięcie było odczuwalne.

Dlaczego ostatnio podejmowałaś samodzielne działania bez konsultacji ze mną? – zacząłem, starając się mówić spokojnie, choć wewnątrz byłem burzą emocji.

Natalia uniosła brwi, zaskoczona moim pytaniem.

– Nie wiem, o co ci chodzi – odpowiedziała, próbując zachować spokój.

Nie zamierzałem odpuścić. Musiałem poznać prawdę.

– Ktoś zauważył, że przeszukiwałaś firmowe dokumenty – powiedziałem, obserwując jej reakcję.

Przez chwilę milczała, unikając mojego wzroku. Wiedziałem, że coś ukrywa.

– To tylko plotki. Nie zrobiłam niczego niewłaściwego – odpowiedziała, ale jej głos był niepewny.

Przysunąłem się bliżej, starając się nie dać się zwieść.

– Powiedz mi, o co tu naprawdę chodzi? – naciskałem dalej.

Natalia próbowała unikać odpowiedzi, ale wiedziałem, że muszę drążyć dalej.

Moje najgorsze obawy się potwierdziły

Kilka dni później, jeszcze przed świtem, przyszedłem do biura, żeby przygotować się na nadchodzące zebranie. W budynku było cicho, prawie pusto. Idąc korytarzem, usłyszałem szept dochodzący zza drzwi jednego z pomieszczeń. Przystanąłem, chcąc zrozumieć, o czym była mowa.

– ...muszę zdobyć te informacje, inaczej nie będziemy mieli przewagi – głos Natalii był zdecydowany, niemal chłodny.

– Ale co z Markiem? Myślisz, że się nie zorientuje? – zapytał inny pracownik, którego głosu nie rozpoznałem.

Nie martw się o Marka. On niczego się nie domyśla – ton jej głosu zdradzał pewność siebie, której wcześniej nie zauważałem.

Słysząc te słowa, poczułem, jak serce zamiera mi w piersi. W jednej chwili zrozumiałem, że moje najgorsze obawy się potwierdziły. Zdradziła mnie, a teraz knuła coś za moimi plecami. Bez zastanowienia otworzyłem drzwi i wszedłem do pomieszczenia. Natalia i jej rozmówca zamarli, widząc mnie w progu.

– Marek... – zaczęła Natalia, ale nie miałem już cierpliwości na jej wymówki.

Słyszałem wszystko. Co tu się dzieje? – zapytałem, próbując powstrzymać drżenie głosu.

Natalia początkowo zaprzeczała, próbując wymyślić jakieś wyjaśnienie, ale widząc moje stanowcze spojrzenie, w końcu uległa presji.

– Dobrze, przyznaję. Wykorzystałam naszą relację, żeby zdobyć informacje. Musiałam, żeby osiągnąć swoje cele – powiedziała z wyrzutem.

Słowa te były jak cios w serce. Czułem się zdradzony, oszukany. Wydawało mi się, że znałem Natalię, ale teraz widziałem, jak bardzo się myliłem.

Poczułem się bezradny

Potrzebowałem kogoś, z kim mógłbym o tym porozmawiać. Oczywistym wyborem był Tomasz. Udałem się do jego biura, nadal próbując przetrawić to, co się wydarzyło.

– Musimy pogadać – powiedziałem, siadając naprzeciwko niego.

Nie musiałem mówić więcej. Jego wyraz twarzy zdradzał, że wiedział, o czym zamierzam mówić.

– Nie wygląda to dobrze. Domyślam się, że to nie jest łatwe do zaakceptowania – zaczął ostrożnie, jakby stąpał po cienkim lodzie.

Zacisnąłem dłonie w pięści, próbując opanować emocje.

Wiedziałeś od początku, prawda? – zapytałem. – Próbowałeś mnie ostrzec.

Tomasz skinął głową, jego wyraz twarzy był pełen zrozumienia.

– Tak, widziałem niepokojące sygnały podczas spotkań. Jej zainteresowanie poufnymi informacjami było zbyt duże – wyjaśnił, patrząc mi prosto w oczy.

Poczułem się bezradny. Jak mogłem być tak ślepy? Jak mogłem nie zauważyć, że ktoś, kogo uważałem za zaufaną osobę, miał inne intencje?

– Co teraz? – zapytałem, bardziej do siebie niż do niego.

– Myślę, że musisz ochłonąć. I zastanowić się nad tym, co jest dla ciebie najważniejsze – odpowiedział Tomasz, kładąc dłoń na moim ramieniu.

Zostałem zdradzony

Nie wiedziałem, jak poradzić sobie z tym wszystkim. Wyszedłem z biura, pozwalając zimnemu powietrzu orzeźwić moje myśli. Spacer po mieście był jak ucieczka od rzeczywistości, próbowałem zebrać myśli, ale w głowie miałem tylko chaos. Jak miałem teraz funkcjonować, gdy mój świat został wywrócony do góry nogami?

Kiedy wróciłem do pracy, wiedziałem, że muszę porozmawiać z Natalią jeszcze raz. Tym razem chciałem zrozumieć, dlaczego to zrobiła. Siedziała przy swoim biurku. Wyglądała na zmartwioną.

– Natalia? – zapytałem, próbując zachować spokój, mimo że w środku byłem jak wulkan gotowy do wybuchu.

Skinęła głową. Usiadłem naprzeciwko niej, próbując znaleźć słowa, które odpowiednio oddadzą to, co czułem.

– Dlaczego? Dlaczego to zrobiłaś? Czy w naszej relacji było coś prawdziwego? – zapytałem w końcu, nie mogąc dłużej ukrywać bólu.

Natalia spuściła wzrok, jakby zbierając się na odwagę, by odpowiedzieć.

– To nie jest takie proste... – zaczęła, próbując wyjaśnić. – Byłam rozdarta. Z jednej strony były uczucia, z drugiej ambicje. Chciałam osiągnąć coś więcej w tej firmie i... straciłam kontrolę.

Jej słowa były jak sól na otwartą ranę. Próbowałem zrozumieć, ale wciąż czułem się zdradzony.

– Czyli nasze relacje były tylko środkiem do celu? – zapytałem, czując, jak gniew zaczyna dominować nad żalem.

– Nie, nie wszystko było udawane. Ale gdzieś po drodze zatraciłam granice – odpowiedziała, a w jej oczach zobaczyłem łzy.

Czułem się rozdarty. Z jednej strony pragnąłem jej wybaczyć i zrozumieć. Z drugiej gniew i poczucie zdrady były zbyt silne.

Reklama

Marek, 40 lat

Reklama
Reklama
Reklama