„Zadurzyłam się w facecie młodszym o 20 lat. Myślałam, że koledzy z pracy nam kibicują, ale rzeczywistość była okrutna”
„Świetnie się nam gadało i za każdym razem z przykrością kończyłam posiłek i kierowałam się z powrotem do biura. Później, kiedy przez szybę i widziałam, że Michał zmierza w kierunku naszego pokoju socjalnego, zrywałam się i też tam pędziłam”.
- Listy do redakcji
Pracuję w przedsiębiorstwie zajmującym się transportem i przewozem osób. Pomieszczenie biurowe, które współdzielę z trzema innymi kobietami, znajduje się na parterze, w sąsiedztwie garaży oraz pokoi działu reklamy. Spośród nas wszystkich mogę pochwalić się największą liczbą przeżytych lat i najbogatszym bagażem doświadczeń.
Zwyczajnie źle trafiłam
Po piętnastu latach pełnych wzlotów i upadków moje małżeństwo rozpadło się, a ja od dziesięciu lat jestem singielką… Chociaż nie do końca, bo dzielę mieszkanie z moją córcią. Marta ukończyła już szkołę i od roku jest aktywna zawodowo. Pochłonięta własnymi sprawami, nie potrzebuje mnie aż tak bardzo jak dawniej i chyba właśnie dlatego odczuwam pewną pustkę.
Facet, za którego wyszłam, był po prostu nieciekawą osobą. Kompletnie nie obchodziło go fajne i interesujące spędzanie czasu wolnego. Wypad do kina albo do znajomych, weekendowy wypad w góry? Nic z tych rzeczy. Jedyne, co go kręciło, to przesiadywanie przed telewizorem, zajadanie się smakołykami i skakanie po kanałach. Ale to już przeszłość.
Coraz mocniej brakuje mi osoby, która dostrzegłaby we mnie atrakcyjną kobietę, kogoś, kto by mnie po prostu objął, pocieszył, gdy jest mi ciężko i stanowił dla mnie oparcie. Nadal uważam się za młodą i jestem przekonana, że mogę wzbudzać zainteresowanie u płci przeciwnej.
W pracy otaczają mnie same młode dziewczyny, które jeszcze nie skończyły czterdziestu lat. Ja natomiast ten wiek dawno już przekroczyłam. Koleżanki ciągle się skarżą – jedna na niesforne dzieciaki, druga na opieszałego męża, a jeszcze inna na wścibską teściową.
Wpadł mi w oko
Gdy przysłuchuję się tym narzekaniom, odnoszę wrażenie, jakbym była od nich młodsza i bardziej zadowolona z życia. W gruncie rzeczy nie mam żadnych zmartwień. No, może poza jednym – tęsknotą za bliską osobą. Za facetem…
Nasze przedsiębiorstwo zatrudniło niedawno kilku młodych ekspertów od reklamy. Jeden z nich przykuł moją uwagę – wysoki, włosy nosił długie, co bardzo mi się podobało. No i miał taki serdeczny, nieudawany uśmiech…
Poznaliśmy się w pomieszczeniu kuchennym. Odniosłam wrażenie, że poświęca mi więcej uwagi niż pozostałym, co natychmiast wprawiło mnie w lepszy nastrój. Z czasem dowiadywałam się o nim coraz więcej i okazywało się, że ma mnóstwo pozytywnych cech. Był singlem i dzielił mieszkanie z mamą, kochał wędrówki po szlakach górskich (zupełnie tak samo jak ja), bez przerwy słuchał jazzowych utworów (identycznie jak ja) i tak jak ja przepadał za filmami Almodóvara.
Świetnie się nam gadało i za każdym razem z przykrością kończyłam posiłek i kierowałam się z powrotem do biura. Później, kiedy przez szybę i widziałam, że Michał zmierza w kierunku naszego pokoju socjalnego, zrywałam się i też tam pędziłam. Ilekroć mnie dostrzegał, na jego twarzy pojawiał się tak ciepły uśmiech, że czułam przyjemne łaskotanie w brzuchu.
Wprawiał w ruch moje myśli
Dziewczyny z pracy zauważyły, że coś jest na rzeczy i zaczęły sobie żartować z naszych częstych pogaduszek przy kawusi, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, nawet było mi z tego powodu miło. Nie uważałam, żeby moje rosnące zainteresowanie Michałem było czymś niewłaściwym i nie zamierzałam tego kryć przed światem.
W trakcie jednej z bezsennych sobotnich nocy zdałam sobie sprawę, że nie mogę się doczekać, aż nadejdzie poniedziałek. Wszystko dlatego, że brakuje mi Michała. I wtedy mnie olśniło – chyba straciłam dla niego głowę…
Niedługo później zobaczyłam w nim pewną zmianę. Stał się jakby rozkojarzony i zmieszany, pogrążony w zadumie. Przyszło mi do głowy, że być może też coś do mnie poczuł, ale podobnie jak ja, obawia się to okazać. Kiedy tylko miałam chwilę dla siebie, oddawałam się fantazjowaniu o naszych potencjalnych spotkaniach po godzinach pracy, wspólnych wyjazdach na wakacje czy weekendowych wypadach. Przepełniała mnie taka euforia w tym oczekiwaniu, że po prostu musiałam się przed kimś otworzyć.
Opowiedziałam wszystko siostrze
Ula jako jedyna potrafiła mnie wysłuchać i nigdy nie owijała w bawełnę. Kiedy jednak dowiedziała się, ile Michał ma lat, od razu poczułam, że nasza rozmowa przybierze nieoczekiwany obrót.
– Dwadzieścia sześć lat? Przecież on jest młodszy od ciebie o dwadzieścia lat! – westchnęła z niedowierzaniem, opadając na fotel. – Co ty sobie myślisz? Ten młodzieniec jest w takim wieku, że mógłby być twoim dzieckiem!
– Czemu to w ogóle ma jakiekolwiek znaczenie? – wydarłam się, tracąc nad sobą panowanie. – Czy ja nie zasługuję na to, żeby być szczęśliwa? No powiedz, co jest nie tak w tym, że pragnę spędzać czas z osobą, która jest dla mnie ważna i z którą tak super mi się rozmawia? Nie potrafisz tego pojąć? Jeżeli zechcemy się związać, to jaka to różnica ile mamy lat?
– Ogromna. On kiedyś na sto procent zapragnie mieć własną rodzinę. I z kim niby? Z tobą? Planujesz urodzić mu dzieci? – sposób, w jaki przemawiała moja siostra niesamowicie mnie wkurzył.
– Wiesz co, istnieje prawdopodobieństwo, że on nie planuje stałego związku i posiadania dzieciaków – powiedziałam podniesionym głosem, czując narastającą złość. – Kto wie, czy w ogóle o tym rozmyśla? Jestem pewna, że coś do mnie czuje. Uwielbiam spędzać z nim czas. To sympatyczny, bystry i czuły facet. Nie mam zamiaru z niego rezygnować tylko z powodu różnicy wieku!
Strasznie się wkurzyłam
Czemu Ula nie potrafiła cieszyć się razem ze mną? Nareszcie miałam w sobie tyle energii i zapału. Każdego ranka gnałam do roboty jak szalona, wiedząc, że czekają mnie fajne chwile, a wszystko to dzięki Michałowi, który grał pierwsze skrzypce w moim życiu.
– Widzisz siebie u jego boku w przyszłości? – Ula nie odpuszczała. – A jak sobie radzisz z wizją poznania jego matki? Przecież padnie trupem, kiedy jej powiedzą, że jakaś zgrzybiała babka kręci z jej syneczkiem! Weź no się przyjrzyj sobie dokładnie!
Nasze sprzeczki z tamtego czasu były naprawdę poważne. Za każdym razem, gdy ten wątek wypływał podczas naszych pogaduszek, kończyło się ostrą wymianą zdań. W pewnym momencie nie wytrzymałam i oznajmiłam jej wprost, że próbuje sprawić, bym poczuła niechęć do Michała.
– Nawet moi koledzy z pracy okazują więcej ciepła i trzymają za nas kciuki! – wykrzyknęłam prosto w twarz Urszuli.
Nie da się ukryć, że coraz bardziej to dostrzegałam – starali się nie wchodzić nam w drogę, jakby specjalnie schodzili nam z oczu. Parę razy słyszałam jakieś komentarze w stylu: „Patrzcie, nasze dwa nierozłączne gołąbki znowu razem” czy „Elu, Michał wpadnie na śniadanko dopiero za godzinę, bo ma jakieś spotkanie”.
– Uważasz, że tylko ja tak myślę? – moja siostra wykrzywiła usta w sarkastycznym uśmiechu. – A jak Marta na to zareagowała?
Planowałam powiedzieć córce
Wprawdzie moja córka nie miała pojęcia o całej sytuacji, ale byłam przekonana, że wesprze mnie w tej decyzji. Wiele razy mówiła mi, jak fantastycznie się prezentuję i że spokojnie można by mi dać mniej lat, niż mam naprawdę!
Tego wieczoru podjęłam decyzję, że porozmawiać z nią na temat Michała. Nim jednak zdobyłam się na odwagę, aby poruszyć ten temat, przez dłuższy czas gawędziłyśmy na przeróżne inne tematy. Wypytywałam ją, jak się miewa, mając nadzieję, że kiedy podzieli się już ze mną swoimi troskami, z kolei zapyta, co słychać u mnie. Póki co zasiadłyśmy przed jej laptopem, przeglądając fotografie mojej córki i jej kumpli z niedawnych wspólnych wypadów.
Na profilu znajdowały się zdjęcia z krótkiego wyjazdu do Zakopanego. Poza Martą i jej przyjaciółmi, których dobrze kojarzyłam, dostrzegłam również parę osób, których wcześniej nie widziałam. W pewnym momencie poczułam, jakby moje serce na chwilę stanęło, a potem zaczęło tłuc się w piersi jak szalone.
Przeglądając zdjęcia, natrafiła na fotografię z… Michałem. Spoglądał wprost do aparatu, a na jego twarzy gościł ogromny uśmiech. W ramionach trzymał Olgę, z którą Marta przyjaźniła się jeszcze w czasach szkoły średniej. Michał górował nad nią o jakieś trzydzieści centymetrów, a pochylając się ku niej sprawiał wrażenie, że lada moment złączy ich namiętny pocałunek. Olga uniosła ku niemu swoją twarz, jakby tylko na to czekała.
Totalnie mnie zamurowało
Robiłam co mogłam, żeby się opanować podczas przeglądania fotek i nie dać niczego po sobie poznać. Na kolejnych zdjęciach pojawił się znowu Michał, a potem Olga, z którą najwyraźniej coś go łączyło. Przytulał ją, sadzając sobie na kolanach, a gdzie indziej karmili się nawzajem owocami.
Zaniemówiłam kompletnie.
Marta chyba zaskoczona była moim brakiem reakcji, bo nagle spytała:
– Nie kojarzysz Olgi, mamuś? Rzeczywiście, wygląda trochę inaczej, przez tę zmianę koloru włosów. Blond to dla niej kiepski wybór, no nie? A to Michał, jej facet – ciągnęła. – Wspominałam ci o nim, pamiętasz? Ten koleś, co dawał jej korki z matematyki, aż w końcu wpadli po uszy. Wczoraj mi zdradziła, że w październiku biorą ślub. Jest pięć lat od niej starszy, ale co z tego? Mężczyzna może być starszy, gorzej jak kobieta ma więcej lat… – paplała jak szalona, kompletnie nieświadoma, że jej matce właśnie życie się sypie.
Niespodziewanie spojrzałam na to z całkowicie innej perspektywy. Michał to facet, który pragnie być u boku równie młodej partnerki. Kobiety, z którą stworzy rodzinę, doczeka się potomstwa i będzie dzielić wszelkie życiowe wzloty i upadki. Towarzyszki, u której boku powoli osiągnie jesień swojego życia…
O czym ja myślałam?!
Ula mówiła prawdę – za dziesięć lat nie będę prezentować się świeżo i pociągająco, choćbym w tej chwili nie wyglądała jeszcze najgorzej jak na swoje lata. Muszę czym prędzej odwrócić bieg zdarzeń!
Zarwałam nockę, bez przerwy rozmyślając o tym, jak się zachowywałam w pracy. Zastanawiałam się, czy czasem nie wyszłam na totalną kretynkę. A może palnęłam coś kompletnie bez sensu? Nagle mnie olśniło, że te wszystkie grymasy i chytre uśmieszki współpracowników niekoniecznie były takie przyjazne i życzliwe, na jakie wyglądały. Pewnie nabijali się ze mnie po kątach, że starsza babka oszalała na punkcie młodego gościa.
Michał sprawiał wrażenie przygaszonego, a ja łudziłam się, że to z powodu uczucia, jakim mnie darzy. Tymczasem on zapewne miał serdecznie dość namolnej kretynki, ale nie chciał się zachować nieuprzejmie. Z anielską cierpliwością towarzyszył mi podczas wszystkich porannych posiłków i gawędził ze mną, skoro non stop za nim łaziłam.
Zdawałam sobie sprawę, że muszę zacząć to odkręcać. Na początek zrezygnuję ze wspólnych śniadań. Kolejną noc spędziłam przewracając się z boku na bok. Rano wstałam z łóżka z duszą na ramieniu i głową pękającą z bólu. Bez entuzjazmu powlokłam się do roboty. Dawno nie miałam tak podłego nastroju przed wyjściem do biura. Znowu dopadły mnie kompleksy – poczułam się jak stara, nieatrakcyjna i opuszczona kobieta.
Elżbieta, 46 lat