Reklama

Obudziłam się wcześnie rano, czując, jak promienie słońca delikatnie muskają moją twarz. Przeciągnęłam się leniwie, starając się zebrać myśli po nocy pełnej emocji. Wczorajszą imprezę mogłabym podsumować jednym słowem: katastrofa. Igor, mój chłopak, znowu był w swoim żywiole – śmiał się, żartował i flirtował z każdą, która tylko zwróciła na niego uwagę. Ja natomiast czułam się jak piąte koło u wozu.

Reklama

Czułam, że pora coś zmienić

Spojrzałam na zegarek, który wskazywał dopiero 6:30. Zastanawiałam się, czy to w ogóle możliwe, by Igor już nie spał. Ale kiedy usłyszałam śmiech dobiegający z tarasu, coś we mnie pękło. Wstałam z łóżka, podeszłam do okna i zobaczyłam Igora siedzącego na leżaku obok innej dziewczyny. Byli pogrążeni w rozmowie, całkowicie ignorując fakt, że mogłam ich zobaczyć. Poczucie zdrady paliło mnie od środka.

„Co ja tu robię?” – zapytałam samą siebie, czując narastającą złość i rozczarowanie. Nie mogłam dłużej udawać, że wszystko jest w porządku. Musiałam coś zmienić, musiałam uciec z tej toksycznej relacji. W głowie zaczęła kiełkować myśl o porannej wyprawie kajakowej, którą mieliśmy zaplanowaną na ten dzień. „Może to jest rozwiązanie” – pomyślałam.

Decyzja zapadła szybko. Zdecydowałam się na spontaniczny wypad, który mógłby przynieść mi ulgę i oderwanie od całej tej sytuacji. Wrzuciłam kilka rzeczy do plecaka i wyszłam z pokoju, starając się żeby Igor i jego nowa towarzyszka mnie nie zauważyli.

Na przystani kajakowej byłam jedną z pierwszych osób. Spokój wczesnego poranka działał na mnie kojąco, a ciepły wietrzyk rozwiewał moje włosy.

Zobacz także

Zapowiadało się ciekawie

– Dzień dobry! – usłyszałam za sobą serdeczny głos. Obróciłam się i zobaczyłam instruktora kajakarstwa.

– Dzień dobry – odpowiedziałam, starając się uśmiechnąć mimo ciężaru, który wciąż czułam w sercu.

– Widzę, że jesteś gotowa na przygodę – powiedział, wskazując na mój plecak. – Pierwszy raz na kajakach?

– Tak, pierwszy raz – odpowiedziałam, czując lekkie zakłopotanie. – Ale mam nadzieję, że to będzie dobry dzień.

– Na pewno będzie! – zapewnił mnie. – Chodź, pokażę ci wszystko.

Z każdą minutą spędzoną na przystani czułam, jak moje napięcie ustępuje miejsca ciekawości. Tomek był profesjonalny, a jednocześnie pełen pasji i entuzjazmu. Po kilkudziesięciu minutach zeszła się reszta grupy na spływ. Igora z nową panienką nie było.

– Gotowa? – zapytał Tomek, spoglądając na mnie z uśmiechem.

– Gotowa – odpowiedziałam pewnie, czując, że ten poranek może być początkiem czegoś zupełnie nowego.

Kiedy zeszliśmy z Tomkiem na wodę, od razu poczułam się lepiej. Świeże powietrze, delikatne fale i szum drzew wzdłuż brzegu działały kojąco na moje zszargane nerwy. Tomek prowadził mnie przez podstawy wiosłowania i manewrowania kajakiem, a ja starałam się skupić na jego instrukcjach, starając się wyrzucić z głowy obraz Igora z tamtą dziewczyną.

Wyprawa kajakiem to było to

– To dlaczego zdecydowałaś się na tak wczesną wyprawę? – zapytał Tomek, kiedy już pewnie poruszałam się kajakiem.

– Cóż, potrzebowałam zmiany – odpowiedziałam wymijająco, nie chcąc wchodzić w szczegóły.

– Czasem zmiana scenerii to dokładnie to, czego potrzebujemy – stwierdził z uśmiechem. – A kajakarstwo to doskonały sposób na oczyszczenie myśli i naładowanie baterii.

– Masz rację – zgodziłam się. – Już teraz czuję się lepiej.

Spływ kajakowy zaczął się spokojnie. Tomek opowiadał o miejscach, które mijaliśmy, o ptakach, które widzieliśmy, i o roślinach rosnących wzdłuż brzegu. Jego wiedza i pasja do natury były zaraźliwe. Po chwili zaczęliśmy rozmawiać swobodniej, a ja odkryłam, że mamy wiele wspólnych zainteresowań.

– Co cię skłoniło do zostania instruktorem kajakarstwa? – zapytałam z ciekawością.

– To długa historia – zaśmiał się Tomek. – Ale w skrócie, zawsze kochałem przyrodę i aktywność na świeżym powietrzu. Kajakarstwo pozwala mi łączyć te dwie pasje i dzielić się nimi z innymi ludźmi. A ty? Czym się zajmujesz na co dzień?

– Pracuję w marketingu – odpowiedziałam. – Ale czasem czuję, że to nie jest to, czego naprawdę chcę w życiu.

– Rozumiem – odpowiedział, kiwając głową.

Był wspaniałym rozmówcą

Podczas jednego z postojów na brzegu rzeki Tomek usiadł obok mnie na trawie.

– Wyglądasz na kogoś, kto ma dużo na głowie – zauważył delikatnie.

– Może trochę – przyznałam, zaskoczona jego spostrzegawczością. – To był trudny poranek. Zobaczyłam mojego chłopaka z inną dziewczyną. Dlatego tu jestem. Potrzebowałam uciec.

Tomek spojrzał na mnie ze zrozumieniem.

– To musiało być bolesne.

Poczułam, że w Tomku znalazłam kogoś, kto naprawdę mnie rozumie i nie ocenia.

– Chodź, wracajmy na wodę. Przyroda ma jeszcze wiele do pokazania.

Płynęliśmy dalej, a ja czułam, że Tomek nie tylko był świetnym instruktorem, ale również kimś, kto potrafił słuchać i dawać wsparcie w najtrudniejszych chwilach. Czułam się coraz bardziej odprężona i szczęśliwa.

– Nigdy wcześniej nie byłam na kajakach – przyznałam. – Ale teraz myślę, że to coś, co chciałabym robić częściej.

– Kajakarstwo to nie tylko świetna forma aktywności fizycznej, ale także sposób na zbliżenie się do natury. Możesz zobaczyć miejsca, do których inaczej nie miałabyś dostępu. Zawsze chciałem założyć własną szkołę kajakarstwa – wyznał. – Miejsce, gdzie ludzie mogliby przyjeżdżać, uczyć się i odpoczywać na łonie natury.

Podobał mi się ten pomysł

– To brzmi wspaniale – odpowiedziałam. – Masz już jakieś konkretne plany?

– Mam kilka pomysłów – przyznał. – Ale na razie to tylko marzenia.

– Masz pasję i determinację, więc wierzę, że to możliwe.

Czułam, że coś się we mnie zmieniło. Dzięki Tomkowi i tej wyprawie kajakowej poczułam, że znów zaczynam odnajdywać siebie. Jego obecność dawała mi poczucie bezpieczeństwa i zrozumienia. Na jednym z kolejnych postojów poczułam, że muszę wyrzucić z siebie żal. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam opowiadać o wczorajszej imprezie, o tym, jak Igor flirtował z innymi dziewczynami i o porannym odkryciu, które mną wstrząsnęło.

– Było mi ciężko to znieść – przyznałam, czując, jak łzy napływają mi do oczu. – Czułam się zdradzona i zdezorientowana.

Tomek pochylił się ku mnie, kładąc dłoń na mojej.

– Zawsze jest wyjście – powiedział cicho. – Czasem trzeba podjąć trudne decyzje, aby znaleźć prawdziwe szczęście.

Poczułam, że w Tomku znalazłam kogoś wyjątkowego, kogoś, kto może stać się ważną częścią mojego życia.

Po tej rozmowie wróciliśmy na wodę. Płynęliśmy w milczeniu, ciesząc się spokojem i pięknem otaczającej nas przyrody. Wieczorem, po zakończeniu spływu, wszyscy zgromadziliśmy się przy ognisku. Tomek usiadł obok mnie, a ja poczułam, że w jego obecności mogę być sobą.

– Cieszę się, że zdecydowałaś się na ten spływ – powiedział, patrząc na mnie z uśmiechem. – Mam nadzieję, że choć trochę pomogłem ci poczuć się lepiej.

– Pomogłeś – odpowiedziałam szczerze. – Bardzo dziękuję.

Bez słowa objął mnie i mocno przytulił.

Reklama

Ula, 26 lat

Reklama
Reklama
Reklama