Tak miało wyglądać szczęście

Rok temu powiedziałbym: jestem 56–letnim właścicielem firmy produkcyjnej, mam mnóstwo pieniędzy i jestem zdrowy. Jestem po rozwodzie i mogę robić absolutnie wszystko! Cieszę się życiem. Z moją byłą żoną nie utrzymuję kontaktu. Spotkania z dziećmi są rzadkie i zazwyczaj związane z jakimiś okazjami.

Nigdy nie ciągnęło mnie do życia rodzinnego, nie przepadam też za dużymi zgromadzeniami. Jeżdżę naprawdę dobrymi samochodami. Mam luksusowe mieszkanie i domek letniskowy w pięknej okolicy. Wszystko co mnie otacza jest na najwyższym poziomie, od znanych producentów i kupione w najdroższych sklepach. To moja pułapka na motyle; nie muszę się nawet za bardzo starać... Same do niej wpadają!

Młodziutkie panie smakują w bardzo szczególny sposób: są zarazem słodkie i ciut gorzkie. Gdy sierpień dobiega końca, w moim lesie dojrzewają czerwone jagody. To właśnie one dają ten miodowy posmak na języku. Zawsze je uwielbiałem! Niedawno z Karolą wypiliśmy szampana na skraju brzozowego lasku. Całość przypominała scenę z filmu z Hollywood: mięciutkie koce, fotele wyłożone miękkimi poduszkami i kieliszki ze szkła. Ale Karola zaczęła narzekać:

– To miejsce jest pełne mrówek! Zabierz ode mnie to obrzydlistwo! Coś mnie ugryzło w pośladki!

Karolka miała po prostu piękne pośladki: jędrne, okrągłe, naprawdę sexy. To właśnie dlatego bez narzekania szukałem dla niej tych mrówek. Na koniec sama znalazła prezent dla siebie. Była zadowolona, ponieważ za bransoletkę z białego złota musiałem zapłacić sporo, a Karola potrafiła docenić coś co ma wartość. Przed nią były różne inne dziewczyny. Wszystkie kolorowe, radosne, urocze. Gdyby takie nie były, nie zwróciłbym nawet na nie uwagi. Przecież mamy tylko jedno życie i nie ma sensu go marnować na niepotrzebne zmartwienia. Takie było moje podejście!

Nudziło mi się z żoną i dziećmi

Dawniej moja żona, o imieniu Krystyna, była naprawdę urodziwa, jednak już po narodzinach pierwszego dziecka straciła cały swój niezwykły urok. Jej biust już nie był jędrny i kształtny, jej ciało znacznie się powiększyło, zmienił się nawet jej głos – zaczął przypominać niski, męski... A po drugim porodzie sytuacja stała się jeszcze gorsza!

– Zamierzam zmienić swoje życie i zacząć robić to, co naprawdę mi się podoba – oznajmiłem. – Ty i nasze dzieci będzieci mieli ode mnie wszystko, czego tylko potrzebujecie, ale muszę mieć swoją wolność. Zgadzasz się na takie warunki?

Nie zgodziła się na moje propozycje. No cóż, przekazałem jej spore świadczenie alimentacyjne, zostawiłem jej nasze wspólne mieszkanie, nie zabrałem z niego absolutnie niczego, poza kilkoma moimi prywatnymi drobiazgami. Zaczynałem od początku... Mam talent do prowadzenia biznesów i dużo szczęścia. Szybko udało mi się odbić od dna i wydostać na otwarte morze możliwości. Byłem panem i władcą własnego życia! Świat jest usiany przepięknymi kobietami. Każda z nich marzy o przeżyciu niezwykłej przygody w ekscytujących okolicznościach, a ja potrafiłem te okoliczności dla nich stworzyć.

Spotkałem mnóstwo nieszczęśliwych żon, które były rozczarowane i znudzone swoim życiem małżeńskim. Tydzień spędzony ze mną na rajskim wybrzeżu lub w górskim schronisku był dla nich oddechem od codzienności. Mówiły mi, że po takim odpoczynku łatwiej im było wrócić do codziennych obowiązków domowych.

Nikomu nic nie obiecywałem

Mam jedną zasadę: od początku mów prawdę i nie ukrywaj, że to tylko romans, a nie prawdziwa miłość. Oczywiście, one zawsze miały nadzieję, że po jakimś czasie się w nich zakocham i zmienię swoje przyzwyczajenia. Ale szybko zrozumiały, że to niemożliwe!

Karola dosłownie mną zawładnęła... Ta młoda dziewczyna robiła co tylko chciała, a ja nie potrafiłem jej niczego odmówić. Kiedy tylko spojrzała na mnie i oblizała swoje apetyczne i pełne usta, natychmiast się poddawałem. Byliśmy ze sobą zaledwie cztery miesiące, a ona już zdołała wyciągnąć ode mnie tyle, ile nie wyłożyłem na inne przez wiele lat.

Ale i tak nigdy nie mogłem w pełni jej zadowolić. Karola chciała mieć mnie na uwięzi. Rzucała najbardziej absurdalne pomysły i oczekiwała, że bez marudzenia spełnię każdą jej zachciankę. Niestety, byłem tak obezwładniony jej pięknem i urokiem, że bez szemrania zgadzałem się na wszystko! Po tym pechowym biwaku z szampanem zdecydowała, że to ona będzie kierować samochodem w drodze powrotnej, mimo że była kompletnie pijana. Była na to zdecydowana!

– To ja będę prowadziła! – wrzeszczała.

– Pokażę ci, co potrafię! Jeżdżę jak zawodowy kierowca!

Oczywiście, mówiła bzdury, bo w rzeczywistości jeździła beznadziejnie. Prawo jazdy zdobyła zaledwie rok wcześniej, była nerwowa i nie potrafiła dobrze ocenić odległości. Była jedną z tych kobiet, które nigdy nie powinny zasiadać za kierownicą. A ja... Zgodziłem się, mimo że niepowinienem tego robić. Pocałowała mnie tak gorąco i zapewniała, że wszystko ma pod kontrolą... Więc zasiadłem na miejscu pasażera i pojechaliśmy. Kiedy w oddali dojrzałem przyspieszające samochody, krzyknąłem, aby natychmiast zatrzymała auto. Ale nie posłuchała...

Uciekła, bo bała się, że straci prawo jazdy

Nagle wcisnęła pedał gazu i gwałtownie skręciła w lewo. Na trzecim biegu! Auto zaczęło dachować. Próbowałem przejąć kontrolę nad kierownicą, ale nie udało mi się. W ostatnim momencie przed utratą przytomności usłyszałem huk, odczułem straszliwy ból w szyi i... potem była już tylko ciemność.

Okazało się później, że auto uderzyło w solidnego rozmiaru sosnę. Karoli nic się nie stało, ponieważ uderzyliśmy od mojej strony. Bez problemu otworzyła drzwi i wyszła z pojazdu, by potem... zniknąć. Zostawiła mnie tam kompletnie samego! Leżałem nieprzytomny, krwawiłem i potrzebowałem natychmiastowej pomocy. Na szczęście kierowcy przejeżdżających drogą aut zatrzymali się i wezwali do mnie karetkę. Po tym wszystkim zapytałem ją, dlaczego uciekła.

– Co za durne pytanie! – odparła. – Przecież wykryliby mi we krwi alkohol! Czy miałam się narażać na utratę prawa jazdy? Czy ty jesteś głupi?!

Byłem mocno poturbowany. Doznałem uszkodzenia w okolicy szyjnej kręgosłupa. Proces leczenia i rehabilitacji zajął mi wiele miesięcy. Leżałem nieruchomo, moje szaleństwa się skończyły. Pomyślałem, że to jest początek końca mojego życia. Karola zjawiła się przy mnie tylko jeden raz. Przyjrzała mi się, wzruszyła ramionami a potem stwierdziła, że już nic więcej nie zyska ze mnie. Opuściła mnie, nie oglądając się za siebie. W tym momencie nie mogłem jej już więcej zaoferować żadnych wyjazdów ani luksusów.

Moja była żona odwiedzała mnie, co na początku mocno mnie irytowało. Byłem unieruchomiony, owinięty w gips i szyny, nawet nie mogłem załatwić swoich potrzeb w normalny sposób. Doprowadzało mnie do szału, że Krystyna prawdopodobnie cieszy się z mojego nieszczęścia, myśląc sobie „zasłużyłeś na to, łobuzie, za to co mi zrobiłeś!”. Dlatego powiedziałem jej, że nie musi mi współczuć, bo poradzę sobie bez jej pomocy.

– Nie chcę, żebyś tu była! Nie proszę cię o żadną łaskę...

– Kto tutaj mówi o łasce? – odparła spokojnie. – Jesteś moim mężem i potrzebujesz wsparcia. Dla mnie to jest zupełnie naturalne, że powinnam być przy tobie.

– Przypomnę ci tylko, że jesteśmy po rozwodzie, wydaje ci się chyba, że o tym zapomniałaś.

– A ja ci przypomnę, że mamy kościelny ślub, a ja jestem katoliczką – odparła. – Wciąż jesteśmy małżeństwem...

– Dam radę bez twojej pomocy – odparłem.

– Oczywiście, ale pozwól, że podam ci coś do picia, posiedzę z tobą i coś ci podam do jedzenia... Nasi synowie są za granicą, jak wrócą, oni się tobą zaopiekują.

Wcześniej tego nie rozumiałem

Dopiero w tamtym momencie dotarło do mnie, jak żałosnym człowiekiem się stałem. Moja żona nie była sztuczna, biła z niej autentyczna empatia i ciepło, jej troska nie była w żaden sposób udawana... Nie spotkałem wcześniej takich kobiet. Nie zadała żadnych pytań. Sam z siebie wyznałem, że nie wsypię Karoli. Nie powiem, że wtedy była przy mnie i że uciekła z miejsca zdarzenia. To było dla Krystyny jak test. Zastanawiałem się, jak zareaguje i co powie. Pójdzie na policję? Odbierze to jako zemstę na konkurencji?

– Twoja decyzja – odparła, wzruszając ramionami. – Jeśli sądzisz, że to lepsze rozwiązanie...

Nie dawali mi spokoju z pytaniami, ale ciągle powtarzałem, że dziewczyna, którą spotkałem przypadkowo, była ze mną, ale nic więcej nie mogę o niej powiedzieć. To ja byłem pod wpływem alkoholu. Ona nie, dlatego to ona zasiadła za kierownicą. Wszystko to było moją winą. Jednak w końcu odkryli prawdę. Karola zostawiła w schowku auta paragon z salonu masażu. To ja miałem go zapłacić, jak to zawsze robię. Całą resztę swoich rzeczy pozbierała bardzo dokładnie, mimo że rzekomo była w szoku!

Stwierdziła, że byłem totalnie nawalony i kazałem jej kierować, mimo że zdawałem sobie sprawę, że nie ma praktyki i obycia z szybkimi autami. Nie zaprotestowałem. Odebrali mi prawo jazdy. Tak naprawdę nie jest mi to potrzebne, bo praktycznie jestem unieruchomiony... I tak bym sam nie kierował.

Na terapię, na pływalnię i gdziekolwiek jeszcze muszę dotrzeć, wozi mnie młodszy syn. Patrzę na niego i dochodzę do wniosku, że to porządny chłopak. Krystyna dobrze go wychowała. Starszy syn jest na mnie zły. Nie mamy dobrych relacji. Obwinia mnie, że ich opuściłem. Nie potrafię nawiązać z nim kontaktu, mimo że jesteśmy podobni w tym, że mamy głowy do biznesu. Myślę o tym, żeby poprosić go o przejęcie kontroli nad moją firmą, ponieważ wszystko zaczyna się sypać, odkąd mnie tam nie ma.

Krystyna jest znowu smukła i atrakcyjna, choć widać po niej, że przekroczyła pięćdziesiąt lat. Nie mogę zrozumieć, czemu nie używa makijażu. Wyglądałaby o wiele lepiej... Ale i tak ma styl. Karola w porównaniu do niej to nic innego jak głupi dzieciak! Krystyna zaś przypomina rzadkiego i ściśle chronionego motyla Niepylak apolla. Jej skrzydła są białe, z czarnymi i czerwonymi plamami. Jest dość łatwy do schwytania, ale zarazem niezwykle delikatny.

Potrafi też latać naprawdę wysoko! Moja sieć na motyle nie jest w stanie go dosięgnąć. „Ach, stary głupek – myślę. – Miałeś prawdziwy klejnot, a skusiłeś się na tandetne błyskotki. Nie zdołasz jej już odzyskać”. Czasami jednak nasze spojrzenia się krzyżują i w oczach Krystyny nie dostrzegam nienawiści. Może jeszcze mam jakąś szansę?