Gdybym przewidziała, jak potoczy się ta rozmowa, nawet bym jej nie zaczynała. Jednak – jak ludzie mówią – mądry Polak po szkodzie. Niestety, nie wykazałam się sprytem i bez potrzeby ujawniłam, że zauważyłam uśmieszek, który pojawił się na twarzy Leszka.

– Z kim tam tak wymieniasz wiadomości? – zapytałam wprost.

– Eee… z kolegą z biura – odpowiedział.

Zauważyłam, że jego wahanie było dość podejrzane.

– Z którym?

Nie znasz – odrzucił moje pytanie i natychmiast przeszedł do innej rozmowy. – Mówią tam coś interesującego?

Rzuciłam okiem na ekran telewizora, na którym dziennikarka przepytywała pewnego polityka, a potem ponownie spojrzałam na mojego męża.

– Jak to: nie znam? – nie wiem, co mnie skłoniło do drążenia potencjalnie ryzykownego tematu. – Myślałam, że znam wszystkich, przynajmniej z twoich relacji.

– Ten jest nowy.

– I już tak się zaprzyjaźniliście, że w piątkowy wieczór piszecie do siebie wiadomości?

– Ech, kochanie... – westchnął.

Jesteśmy małżeństwem już siedem lat. To wystarczająco długo, bym wiedziała, jak interpretować ukryte wiadomości, które wysyła mi mój mąż. Gdy jest zadowolony, zwraca się do mnie: „Asiu” lub „Asieńko”. Kiedy jest wściekły, nazywa mnie „Aśką”. Natomiast kiedy chciał mnie zbyć, na przykład uniknąć trudnej odpowiedzi, mówił: „kochanie”.

Jego odpowiedź wywołała we mnie niepokój.

Daj mi telefon – wyciągnęłam dłoń.

– Dlaczego? – z zaskoczeniem podniósł brwi.

Nie sprawdzałam go nigdy wcześniej.

– Chciałabym się upewnić, czy to naprawdę kolega, a nie koleżanka – odpowiedziałam spokojnie, mając przekonanie, że nie będzie miał do tego żadnych zastrzeżeń. 

Właściwie to bardziej się z nim droczyłam, niż pytałam na serio.

Jego reakcja naprawdę mnie wystraszyła

Leszek cały się spiął i odsunął.

– Czy ty sobie ze mnie żarty urządzasz?! – jego twarz zrobiła się czerwona, a ręce mu zadrżały.

– Leszek, czy jest coś, co chciałbyś mi powiedzieć? – zapytałam.

– Tak – syknął. – Jesteś marudną, zazdrosną kobietą, która…

– Czy pokażesz mi ten telefon, czy nie?

– Nie!

– To sama zerknę!

Wstałam gwałtownie z fotela z zamiarem odebrania mu telefonu. Trzymał go jednak z determinacją godną lwa, mocno ściskając w dłoni. Wiedziałam już, że muszę być nieugięta. Lecz im bardziej się upierałam, tym bardziej on mnie odpychał. Nie zdałam sobie nawet sprawy, kiedy zaczęłam płakać.

Leszek skorzystał z chwili, kiedy osunęłam się na podłogę. Gwałtownie wstał z fotela i energicznie skierował się w stronę łazienki. Do moich uszu dotarł dźwięk przesuwanej zasuwy, a następnie szum płynącej wody.

Spędziłam chwilę na podłodze, płacząc. Kiedy emocje nieco opadły, uświadomiłam sobie, że nie chciałam tej nocy zostać w domu. Musiałam dać sobie chwilę na ochłonięcie i zastanowienie się nad wszystkim. Skontaktowałam się ze swoją siostrą, pytając, czy mogę u niej przenocować. Kiedy wyraziła zgodę, na szybko spakowałam kilka rzeczy do torby i wyszłam.

Musiałam ochłonąć

Renata mieszkała kilka przystanków ode mnie, ale chciałam się rozładować i uspokoić, więc zdecydowałam, że pójdę tam na piechotę. Mimo że wieczór był ciepły, to jednak było dość rześko, co pozwoliło mi się szybko ostudzić. Wtedy zaczęłam sobie przypominać sytuacje, które już dawno powinny wywołać u mnie niepokój.

Coraz częstsze delegacje Leszka. Jego niezwykle dobry nastrój po powrocie z nich. Zabieranie telefonu do łazienki – twierdził wtedy, że oczekuje na rozmowę z klientem. Ściszanie dzwonka. Kobiece perfumy, które znalazłam w jego szufladzie z bielizną. To zdarzyło się kilka dni przed świętami, więc pomyślałam, że pewnie je dostanę pod choinkę. Ale otrzymałam coś zupełnie innego... Czemu wtedy go o to nie zapytałam?

Znajdowałam się już niedaleko domu Renaty. Poczułam się lepiej, myśląc, że już za moment będę mogła się jej wygadać. Od kilku lat była osobą, której ufałam.

Była starsza ode mnie, była już dwukrotnie zamężna i tyle samo razy się rozwiodła, więc znała dobrze problemy małżeńskie. Ale to nie wszystko. Przeżyła już wiele. Gdy miała zaledwie dwa lata, nasz ojciec opuścił jej matkę i związał się z moją. Zrozumiałe, że mogła czuć gorycz, widząc, jak jestem z nim blisko związana, podczas gdy ona miała okazję spotykać go jedynie co drugi weekend, co nie sprzyjało budowaniu głębokiej relacji.

Kiedy jednak zachorował, razem ze mną troszczyła się o niego, a później to ona zorganizowała pogrzeb, ponieważ ja byłam zbyt zdruzgotana. Zaledwie rok temu straciłam mamę... Wtedy stałyśmy się bliższe sobie.

Od jej bloku dzieliło mnie już tylko kilka kroków i droga. Przejście nie było oświetlone, więc rozejrzałam się dookoła, upewniając się, że nic nie nadjeżdża i wkroczyłam na pasy. Byłam może w połowie, gdy nagle pomyślałam, że lepiej będzie nam się rozmawiać przy lampce wina. Nagle zmieniłam kierunek i… wtedy to się stało.

Co jeśli ona już nigdy się nie obudzi?

Nagle poczułam zimno. Chciałam się otulić kołdrą. Nie mogłam jednak poruszyć ręką. Co się dzieje? Próbowałam podnieść powieki, ale nie mogłam. Jakby były poza moją kontrolą.

– Pani doktor, ciśnienie rośnie – usłyszałam z daleka.

Następnie usłyszałam kroki, a potem szelest i kolejny głos, który wydał polecenie zwiększenia dawki. Nastała chwila ciszy, a potem znowu słyszałam głosy, raz kobiece, raz męskie.

– Ordynator stwierdził, że powinna się już obudzić, nie wie, dlaczego nadal jest nieprzytomna – ten głos rozpoznałam. To był Leszek.

– A co jeśli nigdy się nie obudzi?

Prawdopodobnie to był głos Renaty. Był drżący, więc nie byłam pewna, ale tak mi się zdawało. Na pewno była zaniepokojona.

– Przestań tak mówić!

– Czy rozmawiałeś z tym policjantem? – teraz już nie miałam wątpliwości, że był to głos mojej siostry.

– Tak, rozmawiałem. Wygląda na to, że nie ma wątpliwości, że to ona jest winna

– Czy jesteś pewien, że był trzeźwy?

– Badanie krwi potwierdziło to. W końcu jechał z żoną i dwojgiem dzieci...

– Wiesz, głupców jest wszędzie pełno...

Miałam wrażenie, jakbym wcielała się w obserwatorkę cudzej konwersacji. To było dziwne. Robiłam wszystko, aby pokazać, że jestem obecna i wszystko słyszę. Starałam się ruszać rękami, nogami, wargami, wydusić z siebie choćby najmniejszy dźwięk czy przyspieszyć rytm oddechu.

Jednak wszystko na próżno. Czułam się jak osadzona w pewnym rodzaju kokonie, który izolował mnie od reszty świata. Poza zimnem nie odczuwałam niczego innego: ani bólu, ani głodu. To doświadczenie było takie surrealistyczne.

„Co jeśli to jest koniec?” – przeszło mi przez myśl. Niepokojące, ale ten pomysł nie wywołał we mnie strachu. Jeśli muszę umrzeć, to umrę, najważniejsze, że nie będę cierpieć.

Proszę, nie tutaj – usłyszałam głos Leszka.

– Ona i tak nas nie słyszy.

– Mimo wszystko...

– Leszku... – nigdy wcześniej nie słyszałam, żeby Renata zwracała się do kogoś z taką dawką czułości.

Czy to możliwe? Nagle poczułam gorąco, ogromne ciepło. W tym momencie coś zaczęło monotonnie piszczeć.

Usłyszałam przyspieszone kroki, nerwowe rozmowy, poczułam szarpnięcie... Oczywiście! Poczułam na skórze dotyk! To było tak niespodziewane, że zaczęłam wewnętrznie krzyczeć z radości. A potem ponownie zapanowała cisza.

Nie uda mi się dowiedzieć, czy coś ich łączy

Przebudził mnie ból. Wszystko mnie bolało, każda komórka i tkanka mojego ciała. Nawet włosy i paznokcie. Początkowo był to ból tępy, ale z czasem stawał się coraz silniejszy. „Więc jednak nie przejdę na tamten świat bez bólu” – pomyślałam ze smutkiem. Czułam żal.

Nadal czekamy – nie jestem pewna, kto to powiedział, ale miał przyjemny głos.

– Jak długo? – to było pytanie Renaty.

– Na to pytanie nikt nie jest w stanie odpowiedzieć.

Znowu ten miły lekarz. Wyobraziłam sobie, że przypomina mi tego aktora... Mimo że bardzo się starałam, nie mogłam sobie przypomnieć jego nazwiska. Taki dojrzały, atrakcyjny, występował w tym serialu... Jego tytuł również mi umknął.

Dopadło mnie przerażenie, że coś jest nie tak z moją zdolnością do zapamiętywania rzeczy, ale szybko udało mi się pokonać ten strach. W tym mój mąż okazał się nieocenionym wsparciem.

Ona wie – oznajmił.

– Jesteś tego pewien? – zapytała Renata.

– Absolutnie. Może nie wie, że to akurat ty, ale podejrzewa, że jest ktoś jeszcze. Próbowała przeczytać twoje wiadomości SMS.

Co mnie obchodzi nazwisko aktora i nazwa serialu! Kłótnię o telefon doskonale zapamiętałam.

– Doktor mówił, że mogą wystąpić problemy z pamięcią. Istnieje szansa, że zapomni.

– Miejmy nadzieję.

Cierpienie stało się nieznośne. Próbowałam znieść ból, naprężając mięśnie do granic swoich możliwości.

– Panie doktorze, poruszyła ręką!

Nie jestem pewna, ile czasu upłynęło, zanim zdołałam otworzyć oczy. Po raz kolejny ujrzałam światło, które niosło ze sobą nadzieję, że moje życie jeszcze się nie kończy. Do tego dołączyło kolejne przekonanie: że odzyskam zdrowie. Muszę tylko systematycznie ćwiczyć – tę myśl przypominał mi codziennie Mateusz, mój terapeuta.

Trenuję więc każdego dnia. Uważnie przyglądam się Leszkowi i Renacie. Czy zauważę coś niepokojącego? Na razie nie zaobserwowałam niczego takiego. On jest tak samo delikatny i opiekuńczy jak zwykle. Ona z cierpliwością mi pomaga. Traktują się tak samo jak zawsze. Dopóki nie popełnią błędu, nie dowiem się, czy coś ich łączy. Chciałabym wierzyć, że nie ma nic, co mogłoby mnie niepokoić. A te ich dziwne rozmowy? Być może jest to tylko wytwór mojej wyobraźni, która balansowała pomiędzy życiem a śmiercią. A co jeśli to nie tak?