Czułam się jak w bajce – powietrze było świeże, mój mąż i syn byli szczęśliwi, a babcia miała pomoc i opiekę. Problem polegał na tym, że babcia wcale nie chciała tej pomocy i opieki...

Prawie wpadłam w depresję, kiedy właścicielka mieszkania, które wynajmowaliśmy, postanowiła podnieść nam czynsz w zeszłym roku, późną jesienią. Jak mamy przetrwać tylko za jedną pensję, która nam zostanie? Kamil, jak zawsze, twierdził, że jakoś to będzie, będzie brał więcej zleceń... Ale jak, skoro już teraz siedzi przy komputerze po dziesięć godzin dziennie? I w ogóle, kto robi takie rzeczy tuż przed zimą, czy nie ma żadnej ochrony przed takimi wyzyskiwaczami, czy jak?

W środku wrzało we mnie, raz – ze strachu przed niepewną przyszłością, dwa – z powodu niesprawiedliwości, która tak bardzo mnie dotknęła.

– Nie pozwolę, żeby ta kobieta nas wykorzystała – w końcu oznajmiłam. – Musimy znaleźć inne miejsce do mieszkania.

Na początku listopada wybraliśmy się na wieś, aby odwiedzić groby. Po wizycie na cmentarzu i w kościele, jak zwykle cała rodzina zasiadła do kawy u babci i wtedy to właśnie starsza pani rzuciła pomysł, abyśmy zamieszkali u niej.

– Nie boli was serce, że tyle kasy wydajecie na czyjeś mieszkanie? – spytała. – Przekażę wam dom, żebyście się nie obawiali. Będziecie mieli swoje miejsce, a ja będę miała towarzystwo na starość.

Patrzyliśmy na siebie z Kamilem: Zamieszkać na wsi?! My?!

– A co z pracą? – zaczęłam wątpić. – Czy ja tutaj coś znajdę?

– W sąsiedniej miejscowości otworzyli liceum, ale ich nauczycielka angielskiego jest w ciąży i więcej czasu spędza w domu, niż uczy dzieci – dodała ciotka. – Według mnie, chętnie cię przyjmą.

– Ja bym wolał tu zamieszkać – stwierdził mój syn. – Babcia ma truskawki i maliny.

Myślałam, że mój mąż zdecydowanie odrzuci ten pomysł, bo zawsze był typem miejskim, ale po powrocie zaskoczył mnie, mówiąc, że warto by było spróbować. Pracuje zdalnie, więc może to robić z dowolnego miejsca. A na wsi... No, to by było coś nowego i wymagającego!

Więc podziękowaliśmy pani, od której wynajmowaliśmy mieszkanie i święta Bożego Narodzenia spędziliśmy już u babci. Ja znalazłam robotę, na razie tylko jako zastępstwo, ale z możliwością stałego zatrudnienia, Kamil poczuł wiatr w żaglach i nagle wyszło na jaw, że poza umiejętnościami informatycznymi jest też świetny w robieniu remontów. A Tomek był w siódmym niebie, bo nie musiał już latać do przedszkola, ponieważ babcia chętnie się nim opiekowała.

Do tej pory wszystko było super, aż doszło do momentu, kiedy w końcu zaczęłam rozumieć, o co chodziło cioci, kiedy mówiła, że w końcu jest ktoś, kto będzie pilnował babci. Myślałam, że to tylko przesadzone gadanie, bo przecież babcia mimo swoich 80 lat jest w naprawdę dobrej kondycji!

Cały czas jest aktywna, gotuje, od czasu do czasu wypada na plotki z przyjaciółkami. Wiadomo, ma cukrzycę, ale regularnie sprawdza poziom cukru i bierze leki. Czy tutaj jest jakiś problem?

Wszystko zaczęło się na wiosnę, kiedy poszła do ogrodu

Nie chciała dać Kamilowi nożyczek do przycinania, ponieważ była pewna, że nikt inny nie zrobi tego tak dobrze jak ona. Na koniec, żeby pozbyć się towarzystwa, zaczęła wstawać wcześniej. Kiedy mąż opuszcza dopiero sypialnię, ona już jeździ taczką czy też kopie łopatą. Potem zaczęły się nocne bóle w kolanach, jakieś skurcze, jej ciśnienie krwi też nagle wzrosło.

– To nie jest do pomyślenia – stwierdziliśmy solidarnie z Kamilem. – Z całym szacunkiem, ale seniorzy nie powinni uprawiać sportów ekstremalnych.

– Czyli co, mam zaniedbać ogród? – babcia była oburzona. – A co z warzywami i owocami dla Tomka? Chyba nie chcecie mieszkać na wsi i karmić małego tym śmieciowym jedzeniem z supermarketu?

Szczerze mówiąc, taki właśnie był nasz zamiar...

Musiałem zmienić plan i Kamil zgodził się pomagać babci w specjalnych zadaniach. Wyglądało na to, że sytuacja jest już pod kontrolą, kiedy nagle zaczęły się pojawiać kurki.

– Wreszcie – powiedziała babcia i zanim zorientowaliśmy się, co się dzieje, zniknęła w pobliskim lesie. "Pewnie poszła sprawdzić, czy na pewno są grzyby, zawsze mówi, że nie można ufać wiejskim plotkom" – próbowałam się uspokoić. Ale godzina minęła, potem druga, i zaczęłam się bać. A jeśli dostała skurczów nogi i jest tam, gdzieś bezradna i sama?

Zameldowałam się u cioci, ale ona tylko machnęła ręką – tak się zaczyna. Ona jest najlepsza w zbieraniu, na targowisku nawet dostaje bonus!

– Na jakim targowisku? – roześmiałam się.

– To jest miejsce, które prowadzi pani K. – wyjaśniła ciocia. – Każdego roku babcia sprzedaje tam kurki i zarabia całkiem nieźle. Zawsze dumnie mówi, że cały opał na zimę kupuje za pieniądze ze sprzedaży grzybów!

– O mój Boże, przecież teraz to my będziemy płacić za węgiel, to chyba jasne!

Babcia wróciła wieczorem, ledwo stała na nogach. Na stół rzucając pół stówki, dumnie ogłosiła, że "zarobiła na czterech kilogramach". Zapowiedziała, że jutro będzie jeszcze lepiej, bo zabierze rower i pojedzie na bagna – tam na pewno jest mnóstwo kurek. Potem skorzystała z prysznica i z poczuciem, że dobrze wykonała swoje zadanie, poszła spać.

Po krótkiej naradzie z mężem zdecydowaliśmy, że tak dalej nie może być.

– No co ty, babcia? – spytałam zdziwiona, gdy zastałam ją o świcie w kuchni. – Przecież jesteś teraz na wakacjach, jestem w domu, nie musisz się opiekować Tomkiem.

– Krysiu, no nie możesz oczekiwać, że będę cały czas siedzieć w domu!

– A co jeśli coś mi się przydarzy?

– Coś ci się przydarzy? – wykrzyknęła zaskoczona. – Przecież znam te tereny jak swoje pięć palców! 

– No nie, babcia! – oznajmiłam stanowczo. – Nie możesz tam chodzić sama. Weź chociaż Tomka ze sobą.

– Taa, jakby pięciolatek miał mnie ochraniać! – odparła z irytacją. – Dajcie mi spokój z Kamilem, zanim pożałuję, że was zaprosiłam do zamieszkania razem, no dobrze? I koniec tematu.

Każdego dnia nad ranem babcia szybko wsuwa na nogi kalosze i znika z chaty. Spędza w lesie kilka godzin, a ja dostaję kołatanie serca, jak myślę, co tam robi. Osiemdziesiątka na karku i zero refleksji, jak to może się skończyć? Po co ona to robi? Kasy mamy pod dostatkiem, nikt u nas w domu nie jest fanem grzybów... To mnie doprowadzi do szału!