„Przez 15 lat nie osiągnąłem nic w życiu uczuciowym. Wreszcie się zorientowałem, że to, czego szukałem, było tuż obok”
„Związała się z gościem, który miał od niej pięć lat mniej. Facet był też szczuplejszy ode mnie i miał więcej włosów na głowie. No cóż, nie mogłem się z nim równać. Ostatnie wakacje przesiedziałem sam w mieszkaniu”.
- Listy do redakcji
Na imprezach u mojego kumpla Adama i jego żony Basi wpadałem na Anetę przez ostatnich piętnaście lat. Ci dwoje to prawdziwi miłośnicy przyjęć – zawsze znajdą powód, by zaprosić ludzi do swojego domu. Z Anetą poznaliśmy się, kiedy właśnie kończyłem sprawę rozwodową. To było na wielkiej imprezie z okazji zaręczyn Adama i Basi. Pamiętam dokładnie, że pierwsze słowa zamieniliśmy w kuchni ich mieszkania.
Świetnie się gadało
– Hej, zgaduję, że znasz gospodarza imprezy. Możesz mi powiedzieć, gdzie stoją kieliszki? – spytała, po czym się przedstawiła: – Jestem Aneta, przyjaźnię się z przyszłą panną młodą. Prawdopodobnie będę jej świadkową, oczywiście jeśli w ogóle dojdzie do ślubu.
Zrobiła na mnie świetne wrażenie. Rozumiałem jej sceptyczne podejście do tych zaręczyn. W końcu Adam i Baśka poznali się ledwie kilka tygodni temu. Widać było, że pomysł z małżeństwem i weselem wydawał się mało rozsądny nie tylko dla znajomych pana młodego, ale również dla osób z otoczenia Baśki.
Myliliśmy się wszyscy. Kolejne spotkanie z Anetą miało miejsce w czasie uroczystości ślubnej naszych przyjaciół. Przypadło nam pełnić honorowe funkcje świadków. W trakcie wesela zajmowałem się uzupełnianiem trunków dla gości, podczas gdy ona dbała o to, by stoły uginały się od potraw. Nawet moment nie znalazł się na krótką rozmowę między nami.
– Szanowni państwo, nadszedł moment ostatniego tańca! Zapraszamy wszystkich na parkiet! – ogłosił prowadzący, a ja pomyślałem, że to idealna okazja, by jako para świadków ruszyć do wspólnego tańca.
W rogu sali dostrzegłem Anetę, która cierpliwie słuchała pijanego wujka i jego niewyraźnych opowieści.
– Wiesz, co mówi stare kaszubskie przysłowie? – spytałem, łapiąc ją za rękę. – Podobno jeśli świadkowie nie przetańczą choć jednego kawałka na weselu, to małżeństwo młodej pary nie ma szans na przetrwanie. – powiedziałem i pociągnąłem ją na parkiet.
Znaleźliśmy wspólny język
Wujek skrzywił się niemiłosiernie, a Aneta parsknęła śmiechem.
– Jesteś totalnie szalony – mruknęła, gdy zaczęliśmy tańczyć.
Za każdym razem, gdy spotkaliśmy się gdzieś przypadkiem, historia się powtarzała. Łatwo nawiązywaliśmy kontakt, niezależnie czy zjawiliśmy się sami, czy z innymi znajomymi. Spędzaliśmy czas na rozmowach, żartach, popijając kolorowe drinki i szalejąc na parkiecie. Na koniec zawsze padało lekkie pożegnanie i tyle.
Miałem zapisany telefon do Anety, ale nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby do niej zadzwonić. Nie zaprzątała moich myśli, nie brakowało mi jej obecności między spotkaniami, ale kiedy znów na siebie wpadaliśmy, od razu łapaliśmy wspólną falę i było naprawdę fajnie.
Od zakończenia mojego poprzedniego poważnego związku upłynęły dwa lata. Szczerze mówiąc, to nie była moja decyzja – Kamila zdecydowała się ze mną rozstać. Różniliśmy się wiekiem – byłem od niej o osiem lat starszy. Później związała się z gościem, który miał od niej pięć lat mniej.
Facet był też szczuplejszy ode mnie i miał więcej włosów na głowie. No cóż, nie mogłem się z nim równać. Ostatnie wakacje przesiedziałem sam w mieszkaniu. Po części dlatego, że rozstanie z Kamilą mocno mnie przygnębiło. Straciłem całkowicie energię i motywację do jakichkolwiek aktywności.
Leczyłem złamane serce
– Wiesz co, daj sobie spokój z siedzeniem w mieście podczas wakacji – tak zagadał do mnie Adam pewnego dnia w czerwcu. – Za miesiąc jedziemy całą paczką na Mazury, nie ma dyskusji. Razem z Baśką ogarnęliśmy świetny domek przy brzegu jeziora. Mówię ci, będziemy się bawić do rana.
Właściwie nie miałem żadnych konkretnych planów, więc się zgodziłem. Przyjechałem jak już robiło się ciemno. Na podwórku paliło się już ognisko, przy którym siedziało sporo znajomych. Od razu zacząłem się rozglądać za Anetą. Niestety, jej tam nie było. Spodziewałem się, że na pewno przyjedzie i zrobiło mi się trochę przykro.
– Znowu potrzebuję twojej pomocy w szukaniu szkła – Aneta pojawiła się dwa dni później i kolejny raz spotkaliśmy się w przestrzeni kuchennej.
– No pewnie, beze mnie nie dałabyś rady się napić – w tym momencie dotarło do mnie, że ten letni wypoczynek będzie naprawdę świetny.
Spędziliśmy noc na rozmowach przy trzaskającym ognisku i pożegnaliśmy się dopiero ze wschodem słońca. Przy niej zawsze mówiłem o rzeczach, których nikomu innemu bym nie powierzył. I chociaż zwykle widywaliśmy się raz na kilka miesięcy, tym razem mieliśmy szczęście spotkać się zaraz następnego dnia.
– A ja wiem, gdzie ukryta jest kawa – powitała mnie Aneta następnego dnia, kiedy spotkaliśmy się w kuchni. – No i mleko się skończyło.
Było cudownie
Wybraliśmy się wspólnie do marketu. Przez kilka kolejnych dni spędzaliśmy razem każdą chwilę. Kajaki, rowery, wędrówki po okolicy. Świetnie się razem bawiliśmy. Pod koniec mojego pobytu na Mazurach zjawił się nieoczekiwany gość – Krzysiek, który okazał się kuzynem Baśki. Szybko wyszło na jaw, że jest wielkim miłośnikiem disco polo. Przez pół wieczoru katował nas swoimi hitami.
– Przepraszam, Bartek. On się sam zaprosił. Baśka nie umiała mu tego wyperswadować – tłumaczył Adam.
Nikt poza Krzysztofem nie wydawał się dobrze bawić na imprezie. Ledwo trzymał się na nogach, ale uznał, że nadszedł moment na taniec. Właśnie leciała jakaś cukierkowa, wolna piosenka. Krzysiek postanowił wyciągnąć do tańca Anetę. Spojrzała na mnie błagalnie, jakby prosiła o ratunek. Nie mogłem pozwolić, by wpadła w łapy tego nieokrzesanego typa.
– Przepraszam bardzo, ale to nasza piosenka i muszę poprosić do tańca moją narzeczoną – oznajmiłem zdecydowanie, biorąc Anetę pod rękę.
Adaś niemal się udławił ze śmiechu. Zaczęliśmy się kołysać w rytm melodii, podczas gdy ja wsłuchiwałem się w słowa. Refren opowiadał o wojskowych przyjaciołach i o tym, że żadna dziewczyna nie pojmie cię tak jak oni.
Zaśmiewaliśmy się do łez
– Serio? To jest nasz kawałek? – Aneta, tak samo jak Adam, zaśmiewała się do łez. – Nie spodziewałam się po tobie takiego romantyka.
– No weź. Może wolisz potańczyć z tym twoim nowym kolegą Krzysiem?
– Przestań gadać głupoty. Przecież uwielbiam naszą piosenkę – Aneta przytuliła się do mnie mocno, a ja pomyślałem, że ta okropna melodia mogłaby trwać wiecznie.
Urlop minął jak z bicza strzelił i musiałem wracać do pracy. Gdy rano obudziłem się we własnym łóżku, moje myśli od razu powędrowały do Anety. Złapałem się na tym, że bardzo chciałbym ją zobaczyć – i to nie dopiero podczas kolejnego wyjazdu.
Nie mogłem przestać myśleć o tym, żeby do niej zadzwonić. W końcu znamy się i przyjaźnimy od piętnastu lat, więc czy nie będzie dziwnie, gdybym nagle zaproponował jej wyjście do knajpy? Na pewno pomyśli, że coś ze mną nie tak.
Strasznie się denerwowałem tym, jak to odbierze i nie chciałem się skompromitować. Wtedy przyszło mi do głowy, aby pogadać z Adamem. W końcu on i Aneta kumplują się od lat, więc może coś mi podpowie.
Byliśmy sobie pisani
– Dopiero teraz ci się włączyło? – Adam nie krył zaskoczenia. – No nie mogę. Przecież od pierwszego waszego spotkania Baśka próbuje was wyswatać. A tobie akurat teraz się oczy otworzyły? To może być ostatnia szansa. Ale nawet mnie nie pytaj, co ona o tym pomyśli. Miała już trzech facetów i każdy był kompletnie nietrafiony.
Adam mnie totalnie zawiódł, w ogóle się nie zaangażował. Kompletnie straciłem orientację, nie miałem pojęcia, co dalej robić. Pewnie do teraz bym się nad tym zastanawiał, gdyby nie zadzwoniła Aneta.
– Baśka będzie świętować dopiero we wrześniu, ale wiesz… czemu mielibyśmy czekać?
Wybraliśmy się razem na wieczorny posiłek. Wcześniej zawsze gadało nam się świetnie, ale tego dnia atmosfera była dziwnie napięta. Może dlatego, że pierwszy raz zostaliśmy tylko we dwoje? Na koniec zamówiliśmy deser. Grzebaliśmy w słodkościach, jakby to było najciekawsze zajęcie na świecie. Wiedziałem, że muszę szybko zabłysnąć jakimś mądrym komentarzem, bo inaczej ta pierwsza randka nie będzie miała swojej kontynuacji.
– Wydaje mi się, że odkryłem powód naszych problemów z rozmową. Nie mam zielonego pojęcia, gdzie w tym lokalu szukać szklanek – rzuciłem nieporadnym żartem.
Mój dowcip nie był może najwyższych lotów, ale zadziałał. Aneta wybuchnęła śmiechem.
– Mam pomysł. Jedźmy stąd.
Wiedziałem, co zrobić
Złapała taksówkę i podała adres mieszkania Adama i Baśki. Zaskoczyło mnie to, ale nie protestowałem.
– O, cześć, fajnie że… – zaczął zdezorientowany Adam, ale Aneta przerwała mu wpół słowa.
Popchnęła go na bok i zaciągnęła mnie do kuchni.
– Róbcie swoje, zaraz nas nie będzie, tylko musimy pogadać o czymś ważnym – zawołała w stronę reszty, po czym z trzaskiem zamknęła drzwi. Instynktownie sięgnąłem po stojące w szafce wino i parę szklanek…
Opuszczaliśmy mieszkanie Adasia i Basi, którzy już spali głębokim snem. Obiecałem sobie w myślach, że z samego rana wykonam telefon i wszystko im wyjaśnię. Odprowadziłem Anetę pod jej mieszkanie. W tym momencie, mimo że znaliśmy się tyle lat, pierwszy raz ją pocałowałem.
– Trochę nam to zajęło czasu, ale cierpliwość się opłaciła – powiedziałem cicho.
– Może wejdziesz do środka? – zaproponowała.
Uznałem, że mimo iż dopiero co się spotykamy, powinienem wejść do mieszkania. Zaraz po tym jak się obudziłem, od razu zadzwoniłem do Adama.
– Przepraszam, że tak bez uprzedzenia się u was pojawiłem. Okazało się jednak, że nigdzie nie jest nam tak dobrze jak w waszej kuchni. A właściwie, tak było do wczoraj. Bo w nocy odkryliśmy, że pokój Anety też jest bardzo fajnym miejscem. Wielkie dzięki, stary.
Bartłomiej, 40 lat
Polecane
„Wierzyłem w miłość od pierwszego wrażenia, ale przez 15 lat byłem ślepy. Prawdziwe uczucie znalazłem tuż obok”
„Przez lata marzyłam o ukochanym z liceum. Gdy los nas wreszcie zetknął, doceniłam, że to nie on został moim mężem”
Horoskop dzienny miłosny na 5 listopada 2024 dla Strzelca. Czy nadejdą dziś zmiany w jego życiu uczuciowym?
„Od ślubu próbujemy zostać rodzicami, ale bez sukcesów. Bocian wreszcie odwiedził nasz dom, ale szukał mojego męża”
„Mąż uważał, że przyjaźnie biznesowe to pewna przyszłość. Mocno się zdziwił, że bez pieniędzy nic dla nich nie znaczy”
„Pokochałam bogatego przystojniaka tak mocno jak jego pieniądze. Za późno zrozumiałam, że w życiu nie ma nic za darmo”
„Ciężko harowałem, by rodzinie nic nie zabrakło. Okazało się przez lata utrzymywałem też bandę pasożytów”
„Tuż przed Świętami znalazłem niespodziankę na wycieraczce. Dzięki niej przeżyłem najlepszą Wigilię w życiu”
Horoskop dzienny miłosny na 27 października 2024 dla Raka. Co nowego w jego życiu uczuciowym?
„Tuż przed ślubem olśniło mnie, że ładuję się w bagno. Zrobiłem to, co każdy szanujący się facet musi w takiej chwili”
„Nie mogłam patrzeć, jak przyjaciółka chwali się swoimi sukcesami. Wreszcie zrobiłam coś, czego szybko pożałowałam”
Ujawniono imiona 7 kobiet, które dobrze znają swoje mocne strony. W ich życiu nic nie dzieje się przez przypadek
„Nie robię tajemnicy z tego, że poderwałam chłopaka córki. On szukał prawdziwej kobiety, a nie jakiejś smarkuli”
„Słowa wypowiedziane przez męża nie dawały mi spokoju. To był najgorszy koszmar w moim życiu”
„Dla mnie luksusowe auto było symbolem sukcesu, dla żony powodem do rozwodu. Nie rozumiałem, czemu się wścieka”
Promocja
Pokazywanie elementów od 1 do 4 z 8
Święta tuż-tuż… Oto 7 prezentowych inspiracji
Współpraca reklamowa
Wybierz się do Suntago i wypocznij w tropikalnym stylu
Współpraca reklamowa
Podaruj wspomnienia – magia personalizowanych prezentów na święta
Współpraca reklamowa
„Woda opadła, psy zostały” – rusza kampania pomocowa dla bezdomnych zwierząt
Współpraca reklamowa
Blask, ciepło i styl na chłodniejsze dni z SHEIN
Współpraca reklamowa
Blaupunkt świętuje 100-lecie innowacyjnym gramofonem wertykalnym VT100
Współpraca reklamowa
Paulina Krupińska w Świątecznej Kampanii Homla
Współpraca reklamowa
Rozpocznij nową przygodę z kolekcją perfum NOVELLISTA
Współpraca reklamowa