Muszę przyznać, że nigdy nie lubiłam za bardzo swojej kuzynki. Chociaż nie zrobiła mi żadnej krzywdy, to nie pałałam do niej sympatią. Właściwie, to od zawsze przedstawiano mi ją mi jako przykład do naśladowania, więc nic dziwnego, że mi nie odbierałam jej najlepiej. Marta bez problemu dostała się na wymarzone studia architektoniczne, nie chodziła po popularnych klubach czy barach, nie paliła papierosów i unikała picia alkoholu. 

Ja za to nigdy nie interesowałam się nauką, nie wiedziałam, po co marnować czas na siedzenie z nosem w nudnych książkach. Ukończyłam szkołę fryzjerską i rozpoczęłam pracę w niewielkim salonie na swoim osiedlu. Mam za to wielu przyjaciół, wolne spędzam wieczory w ulubionych pubach, chodzę na świetne imprezy. Uwielbiam też pić piwo...

Zawsze o krok przede mną!

– Marta na pewno by się nie upiła, ona poważnie podchodzi do życia, jest odpowiedzialna – takie narzekania matki słyszałam nieustannie.

– O co ci chodzi? Przecież sama się utrzymuję, od ciebie nie biorę ani grosza. No i na dodatek, już od trzech lat jestem pełnoletnia. Mogę robić to, co chcę – ripostowałam. – A twoja ulubienica, Marta, wciąż żyje na koszt swoich rodziców.

– Ale ona wybrała się na trudny kierunek studiów – broniła jej mama. – Nie dałaby rady pogodzić nauki i pracy jednocześnie.

– Na spotkania z innymi ludźmi też ciągle nie ma czasu! Dlatego nadal jest sama jak palec – ironizowałam.

Niedługo potem okazało się, że to Marta jako pierwsza przedstawiła chłopaka swoim rodzicom. Takiego na serio. Od matki dowiedziałam się, że właśnie skończył studia, ma dobrze płatną pracę i jest w Marcie szaleńczo zakochany.

– To pewnie jakiś nudny facet, dokładnie taki sam nudziarz jak ona – skwitowałam złośliwe.

Muszę przyznać, że się pomyliłam. Spotkałam ich zupełnie przypadkiem w jednej z kafejek w centrum miasta, podczas spotkania z koleżanką.

– Ale niespodzianka! – Marta ucieszyła się na mój widok. – To jest Jacek, a to moja kuzynka, Karolina – przedstawiła nas sobie.

Usiadłam z nimi przy stoliku. Jacek był radosny, zabawny, opowiadał humorystyczne historie o swoim młodszym rodzeństwie. Ku mojemu zdziwieniu, czas spędzany w obecności Marty i jej partnera upływał mi niezwykle przyjemnie. Do naszego grona dołączyła też moja koleżanka, Aldona. Później, tak całkiem spontanicznie, postanowiliśmy pójść do kina następnego dnia. Film komediowy, na który poszliśmy, był niesamowicie śmieszny. Gdy opuszczaliśmy salę kinową, nadal się śmialiśmy.

– Karolina, super, że Jacek tak cię polubił – zawołała uradowana Marta. – Może kiedyś zostanie członkiem naszej rodziny. Znamy się już kilka miesięcy i planujemy nasze zaręczyny.

– Zazdroszczę ci – powiedziałam szczerze. – Jacek to naprawdę świetny facet. Ja nie mam szczęścia w miłości – przyznałam.

– Serio? – zapytała mocno zdziwiona. – Przecież jesteś taka ładna!

Faktycznie, nie mam na co narzekać: mam długie, czarne włosy i zielone oczy, jestem zgrabna. Marta natomiast nie jest pięknością. Należy do krąglejszych kobiet, które nie mogą pochwalić się zgrabnymi nogami. Ale przecież wygląd nie jest najważniejszy, skoro znalazła mężczyznę, który mógłby zostać modelem.

Zaczęliśmy widywać się znacznie częściej. Marta wraz z Jackiem odwiedzili mojego tatę w jego imieniny, a później ja przyjęłam zaproszenie od wujostwa na niedzielny obiad. Podczas tych odwiedzin Jacek spędził dużo czasu na rozmowach ze mną.

Zauważyłam, że jest zainteresowany moim życiem

– Wybrałaś świetny zawód, naprawdę, taki przyszłościowy. Możesz też zostać stylistką i zajmować się fryzurami prawdziwych gwiazd – z entuzjazmem rzucał pomysłami, jedząc gołąbki, które przygotowała jego przyszła teściowa.

– Przemyślę to – odparłam.

Czułam się nieco zakłopotana, głupio było mi się przyznać, że nie mam zbyt dużych ambicji. Po upływie kilku tygodni moi rodzice pojechali na zaplanowany urlop. Zostałam sama w domu i chciałam dobrze to wykorzystać. Postanowiłam zorganizować imprezę dla znajomych.
Zaprosiłam wszystkich moich przyjaciół, a także – chyba po raz pierwszy – Martę (oczywiście razem z Jackiem).

Koledzy przynieśli sporo alkoholu i nie oszczędzali nikomu mocnych drinków. Moja kuzynka po kilku kieliszkach była już lekko wstawiona. Tańczyła, śmiejąc się i żartując.

Impreza się rozkręcała, gdy zapytała mnie, czy może się na chwilę położyć. Zaprowadziłam ją do swojego pokoju, a ona natychmiast zasnęła. Narzuciłam na nią koc i szybko wróciłam do  pozostałych gości. Zauważyłam, że Jacek również sporo już wypił.

Zaczęliśmy się razem bawić, przytulać. Nie jestem pewna, które z nas zainicjowało pocałunek. Dobrze za to pamiętam, kiedy powiedział, że od samego początku tego chciał. Spojrzał na mój dekolt, przyciągnął mnie za biodra. Przed nim spotykałam się z kilkoma chłopakami, ale nigdy nie czułam czegoś podobnego. Zaprowadziłam go do gabinetu ojca, zamknęłam drzwi na klucz. I po prostu się to stało.

Zanim zdążyłam się przebudzić, Jacek zniknął. Opuściła nas też reszta gości. Zostałam w domu tylko z kuzynką...

– Ojej, co ja zrobiłam? – Marta obudziła mnie o poranku. – Nie chciałam się upić, ale mi teraz głupio!

– Daj spokój. Każdemu się zdarza – odpowiedziałam z uśmiechem, choć unikałam jej spojrzenia.

– Pewnie masz rację, zawsze podziwiałam twoją beztroskę i odwagę, ja chyba jestem nudna – odparła. – A Jacek gdzie się podział?

– Wyszedł z samego rana.

– Dobrze zrobił. Wiedział, że mogę u ciebie przenocować – wytłumaczyła samej sobie.

Razem posprzątałyśmy po imprezie. Marta przygotowała dla nas jajecznicę, chociaż nie byłam specjalnie głodna. Zjadłam bez entuzjazmu, za to moja kuzynka szybko pochłonęła swoje śniadanie i nie przestawała mówić.

Opowiadała, że od lat mnie podziwia i zazdrości mi tego, jak potrafię korzystać z życia. Wyznała mi, że ona ciągle się czymś martwiła: obawiała się, czy zda egzamin, jaką otrzyma ocenę, czy koledzy ją polubią. Twierdziła, że miała kompleks niższości. Wszystko zmieniło się, gdy spotkała Jacka i zaczęła wierzyć w siebie wierzyć.

– Czemu nie powiedziałaś mi o tym znacznie wcześniej? – zapytałam cicho.

– Lepiej późno niż wcale! Przecież jesteśmy prawie jak siostry, Karolciu – odparła, a jej pozytywne nastawienie i zaufanie do ludzi powaliły mnie na kolana.

O mój Boże! Jakież miałam poczucie winy

To było nie fair wobec Marty, że tak ją potraktowałam! Gdybym tylko mogła cofnąć czas... Pewnie Jacek myślał to samo, bo wieczorem dostałam od niego wiadomość. "Nie mów o tym nikomu. Zapomnij o tym, co się wydarzyło" – napisał.

Odkryłam, że Marta i Jacek ciągle się widują, a ja robiłam wszystko, żeby ich unikać. Pochłonęłam się dodatkową pracą, robiłam różne szkolenia. Każdy pretekst był dobry. Nikt niczego nie podejrzewał, ale ja nadal nie mogłam zapomnieć o jednorazowej przygodzie z chłopakiem mojej kuzynki – po miesiącu dowiedziałam się, że jestem w ciąży.

Błyskawicznie skontaktowałam się z Jackiem, by o wszystkim mu powiedzieć. Spotkaliśmy się w kawiarni na obrzeżach miasta, aby przypadkiem żaden z naszych znajomych nas nie zauważył.

– Kretynka! Dlaczego się nie zabezpieczyłaś?! – Jacek był w szoku, gdy opowiedziałam mu o mojej sytuacji. – To na pewno nie jest moje dziecko, wszyscy wiedzą, że sypiasz, z kim popadnie! – był naprawdę wkurzony.

– O czym ty mówisz, od wielu miesięcy z nikim...

– W porządku! – gdy zauważywszy moje łzy, szybko zmienił front. – Zbiorę pieniądze na wizytę u lekarza.

– Nie, nie mogę zabić swojego dziecka! – zawołałam ze złością.

– Spokojnie, nie wpadaj w panikę, przecież wszystko można jakoś załatwić – starał się mnie uspokoić.

– Jacek, czy naprawdę kochasz Martę? – poczułam, że muszę zadać to pytanie.

– Oczywiście, że tak! To idealna kandydatka na żonę – odpowiedział. – Wspólnie założymy biuro architektoniczne, zarobimy mnóstwo kasy, będziemy mieć duży dom, dzieci. Już zaplanowałem naszą wspólną przyszłość. Dlatego nie możesz nikomu powiedzieć o tym, co się stało.

Opuściłam kawiarnię nieźle skołowana

Jacek udowodnił, że potrafi być wyrachowany i nieczuły. Marta zasłużyła na kogoś znacznie lepszego. Tylko co miałam zrobić? Powiedzieć wszystkim, że spodziewam się dziecka z narzeczonym kuzynki? A może jednak powinnam zrobić ten zabieg?

Dni mijały, a ja ciągle płakałam. Nie wiedziałam, co powinnam teraz zrobić. Mocno schudłam, straciłam apetyt. Mama ciągle dopytywała, co się ze mną dzieje. Chciałam jej wyznać prawdę, ale nie zdążyłam. Pewnego dnia, w czasie pracy, poczułam bolesne skurcze. Szefowa od razu wezwała pogotowie. Okazało się, że straciłam ciążę.

– Panie doktorze, nikt nie może o niczym się dowiedzieć – zwróciłam się do lekarza. – Proszę nikomu o tym nie mówić…

– Spokojnie, obowiązuje nas tajemnica lekarska – usłyszałam od doktora. Odczułam wielką ulgę.

Chociaż moje ciało szybko wróciło do formy, psychicznie czułam się jak kompletny wrak. Nie potrafiłam spojrzeć na swoje odbicie w lustrze. Jacek cały czas milczał, był przekonany, że "pozbyłam się problemu". Nie wydawał się czuć winnym ani względem mnie, ani Marty. Naprawdę, współczułam jej z całego serca. Czy taki mężczyzna mógł dać kobiecie szczęście? Szczerze w to wątpiłam.

Zastanawiałam się nad tym dość długo, ale ostatecznie zdecydowałam się wyznać Marcie całą prawdę. Miała prawo wiedzieć, kim naprawdę jest Jacek. Na początku nie mogła w to uwierzyć, płakała. Wydawało mi się, że chciała mnie uderzyć. Nie miałabym do niej z tego powodu żalu.

Po naszej rozmowie zerwałyśmy kontakt na kilka miesięcy. Dowiedziałam się tylko, że Marta zakończyła swój związek z Jackiem. Pewnego dnia, niespodziewanie, po prostu mnie odwiedziła.

– Karolina, ten podły łajdak skrzywdził nas obie – wyznała. – Przyznał, że to nie była jego jedyna przygoda. Gdybym zdecydowała się na małżeństwo z nim, na pewno dalej by mnie zdradzał. Jestem wdzięczna, że wszystko mi powiedziałaś, moja kochana siostrzyczko...