Reklama

Nie mogę uwierzyć, że kolejny raz wpadłam w tę samą pułapkę. Miałam kupić coś fajnego dla chrześniaczki z okazji komunii. A co zrobiłam? Przekazałam pieniądze swojej siostrze. To był błąd. Doskonale wiedziałam, że dawanie jej kasy to jak wyrzucanie jej w czarną dziurę bez dna!

Reklama

Główna różnica między nami to sposób, w jaki moja siostra i jej mąż podchodzą do pieniędzy. Magda spokojnie korzysta z funduszy należących do swojego dziecka. Najwyraźniej sądzi, że wciąż można mnie wodzić za nos, bo wymyśla niestworzone historie, zamiast przyznać, że kolejny raz nieświadomie sfinansowałam jej zachcianki... Już nie dam się tak łatwo nabrać!

Poczułam się dotknięta

Niedługo po pierwszej komunii mojej siostrzenicy, dostałam od szefa nieoczekiwane zlecenie wyjazdu służbowego. Okazało się, że mam jechać akurat do miejscowości, w której mieszka siostra. Na co dzień utrzymujemy kontakt głównie online, więc ucieszyłam się na myśl o spotkaniu z najbliższymi. Wtedy jeszcze nie zwróciłam uwagi, że siostra zareagowała na wiadomość o moim przyjeździe bez większego entuzjazmu.

Kiedy przekroczyłam próg jej mieszkania, oniemiałam z wrażenia! Salon przeszedł totalną metamorfozę! Moja siostra nie dość, że pomalowała pokój na nowy kolor, to jeszcze kupiła całkiem nowe wyposażenie. Stara wersalka zniknęła, a jej miejsce zajęła nowoczesna kanapa, pojawiły się też lśniące szafki.

– Wow, ale czad! Tu jest po prostu super! – wykrzyknęłam z zachwytem. – Czemu nic nie mówiłaś o tych zmianach?

– Wiesz, jakoś tak samo wyszło – powiedziała Magda, rumieniąc się lekko.

Zaskakujące... Do tej pory dzieliła się ze mną każdym pomysłem. Stale pytała o opinię przy wyborze kolorystyki czy rodzaju osłon okiennych. Poczułam się dotknięta, że tym razem milczała jak zaklęta, ale nie chciałam robić z tego problemu. W końcu to jej mieszkanie i mogła sama decydować.

Podczas naszego popołudniowego posiedzenia przy herbatce z zajęć wróciła Karolina. Jesteśmy z siostrzenicą bardzo ze sobą zżyte. Zwykle witała mnie entuzjastycznymi uściskami, ale tego dnia tylko nieśmiało cmoknęła mnie w policzek i zniknęła w swoim pokoju.

– Co się dzieje? – spytałam zdziwiona moją siostrę.

- A skąd mam wiedzieć! - odpowiedziała, wykonując gest rezygnacji. - Wchodzi w okres nastoletni, więc pewnie ma wahania nastroju — powiedziała, ale jakoś nie mogłam w to uwierzyć.

To było zupełnie niepodobne do Karolinki... Kiedy siostra wyszła na chwilę do sklepu, postanowiłam zapukać do pokoju mojej siostrzenicy.

Byłam wściekła

– Hej skarbie, czemu jesteś dziś taka cicha? – zagadnęłam.

Po długiej chwili milczenia w końcu zdecydowała się przerwać ciszę:

– Cała klasa wybiera się na zakończenie roku na wycieczkę. Tylko ja zostanę w domu — powiedziała drżącym głosem.

– Jak to? – zdziwiłam się.

– Mama mówi, że teraz jest u nas krucho z kasą – wyznała siostrzenica z wyraźnym trudem.

— No cóż, to zrozumiałe, w końcu niedawno rodzice odnowili salon — spróbowałam wyjaśnić położenie siostry.

Nagle przypomniałam sobie o pieniądzach, które dałam Karolince na komunię.

– Słuchaj, przecież masz jeszcze prezent komunijny, który ci dałam. Na pewno mama pozwoli ci go wykorzystać na wyjazd, musisz tylko ładnie poprosić.

Kiedy zobaczyłam wyraz twarzy małej, wszystko zaczęło układać się w logiczną całość.

– Zaraz, zaraz... Chyba nie chcesz powiedzieć, że ona...? To niemożliwe! – zawołałam, obserwując swoją siostrzenicę, która nagle wydała mi się znacznie dojrzalsza.

– Daj spokój, ciociu. Przecież wiesz, jaka jest moja mama – stwierdziła Karolinka.

Doskonale ją znam. Właśnie dlatego nie mogę pojąć, dlaczego znowu dałam się tak zmanipulować! Kiedy siostra proponowała mi przekazanie pieniędzy zamiast upominku na komunię Karoliny, powinnam stanowczo się temu sprzeciwić. Byłam na siebie wściekła.

Zrobiła ze mnie głupka

Gdy tylko Magda wróciła ze sklepu, zapytałam ją wprost, jak sfinansowała nowy komplet mebli do pokoju dziennego. Bez wahania odparła.

– Tomek otrzymał premię.

Nie mogłam uwierzyć własnym uszom. To, jak bezczelnie się zachowywała, wprawiło mnie w osłupienie. Przecież ledwo co narzekała, że jej mąż może wylecieć z pracy, bo jego firma ledwo ciągnie i podobno szykują się do zamknięcia interesu.

– No proszę, to coś się chyba zmieniło w tej firmie? Może pracodawca Tomka rozdaje teraz bonusy zamiast wypowiedzeń? - spytałam z przekąsem, patrząc na Magdę, ale ta nawet nie drgnęła.

– O co ci właściwie chodzi? – zapytała. – Nie rozumiem, czemu tak bardzo interesuje cię pochodzenie pieniędzy na ten remont.

– Bo wszystko wskazuje na to, że przeprowadziłaś go za kasę, którą dałam w prezencie Karolince! – wybuchnęłam. – I to nie tobie, tylko twojej córce na komunię! Te pieniądze należały do Karoliny!

Nie dramatyzuj tak! – Magda odezwała się ze złością. –To tylko pożyczka, oddam jej wszystko, kiedy tylko stanę finansowo na nogi.

Naprawdę mam w to wszystko uwierzyć? Magda już tyle razy robiła ze mnie głupka, wiedząc, że jako siostra zawsze chcę dla niej dobrze. I kolejny raz dałam się nabrać!

Wkurza mnie zachowanie siostry

Od razu przypomniała mi się ta sytuacja z kasą na chrzciny. Byłam przekonana, że siostra będzie najlepiej wiedziała, czego potrzebuje jej córeczka. Magda pokazywała mi jakieś zdjęcia z internetu, opowiadała o huśtawce i chodziku dla dziecka, które chciała kupić. Jednak u mojej siostry nie pojawiło się ani jedno, ani drugie. Kiedy zaczęłam dopytywać o konkretną datę zakupu huśtawki, Magda przeprosiła i wyjaśniła, że musiała przeznaczyć te środki na przedłużenie polisy samochodowej.

— To było naprawdę pilne — powiedziała.

Przełknęłam to wtedy bez słowa. Dziś wiem, że popełniłam błąd. Trzeba było od razu ostro zareagować i nie odpuszczać. Może wtedy moja siostra zrozumiałaby powagę sytuacji.

Kiedy moja bratanica miała już rok, znowu przekazałam kasę Magdzie z myślą o prezencie. Z czasem wyszło na jaw, że moje pieniądze poszły na zakup podłogi do mieszkania. Byłam tak zła, że przez parę tygodni nie chciałam z nimi rozmawiać. W końcu mama stwierdziła, żebym nie robiła z tego wielkiej afery, bo przecież mała Karolinka też korzysta z tej podłogi.

Zaczęłam się zastanawiać, czy może faktycznie czepiam się bez powodu? Przekazywałam kasę dla siostrzenicy, bo chciałam, żeby mała nauczyła się gospodarować pieniędzmi. Jak mój Jacuś dostawał jakieś pieniądze, od razu lądowały one na jego koncie bankowym, które założyłam, gdy był malutki. Za rok mój syn skończy osiemnaście lat i cieszy się, że udało mu się uzbierać 15 tysięcy.

Musiałam coś zrobić

Moja siostra wybrała odmienną drogę dawania prezentów, dlatego postanowiłam przeciwstawić się tej praktyce. Zaczęłam dawać Karolince rzeczowe upominków. Gdy kończyła trzy latka, sprawiłam jej rowerek, a potem kupiłam dmuchany basen. Trzymałam się swojego postanowienia aż do dnia jej pierwszej komunii. Wtedy rodzina namówiła mnie do zmiany zdania, czego teraz szczerze żałuję.

Próby wytłumaczenia mojej siostrze, że powinna zwrócić córce pieniądze, spełzły na niczym. Ona uważa, że wszystko jest w porządku, bo przecież Karolinka nadal mieszka w domu i może swobodnie użytkować nowo urządzony pokój dzienny. Zupełnie nie rozumiem takiego podejścia, dlatego zostaje mi tylko kontynuować dawanie siostrzenicy konkretnych prezentów.

Wkurza mnie zachowanie siostry, bo przez to, co robi, jestem zmuszona do różnych sztuczek i wykrętów, a tego bardzo nie lubię. Zdecydowanie bardziej odpowiadałoby mi, gdyby w rodzinie wszystko było jasne i szczere.

Reklama

Sylwia, 45 lat

Reklama
Reklama
Reklama