„Mąż nie radził sobie w małżeństwie i interesach. Nawet nie zauważył, jak małżeńskim łożu zastąpił go wspólnik”
„Starałam się usprawiedliwiać przed sobą, że to właśnie Kuba dawał mi to, czego brakowało w moim małżeństwie. Czas płynął, a ja coraz głębiej zanurzałam się w ten zakazany świat z Kubą. Usprawiedliwiałam się przed sobą, że zasługuję na szczęście”.

Każdego dnia budzę się o tej samej porze, zawsze z tym samym uczuciem. Patrzę na Pawła, śpiącego obok mnie, i zastanawiam się, jak to się stało, że nasze życie stało się tak monotonne. Nasze małżeństwo przypomina mi czasem scenę z jakiegoś filmu, gdzie wszyscy aktorzy znają swoje kwestie na pamięć, ale nie czują już emocji.
Nie lubiłam tego
Wspominam nasze początki – ten moment, kiedy wydawało mi się, że znaleźliśmy idealną równowagę. Lecz teraz wydaje mi się, że coś się wypaliło. Często czuję się jak gość we własnym domu. Brakuje mi tej bliskości, której nie potrafię znaleźć w rutynie dnia codziennego. Niekiedy zastanawiam się, czy on również to czuje, ale milczę. Zamiast tego pozwalam, by moja codzienność zatonęła w jego harmonogramie – praca, obiad, telewizja, sen.
Impreza firmowa Pawła to coś, na co nigdy nie czekam z niecierpliwością. Takie wydarzenia kojarzą mi się z obowiązkiem uprzejmości i udawania zainteresowania historiami, które mało mnie obchodzą. Tym razem miało być jednak inaczej.
Miałam poznać nowego wspólnika mojego męża. Był nieco młodszy od reszty zespołu, pełen energii i nowych pomysłów. Nie spodziewałam się, że ta znajomość wpłynie na mnie tak, jak się stało.
Wchodząc do sali, zauważyłam go od razu – stał w tłumie, ale jego obecność była wyraźnie zauważalna. Wysoki, pewny siebie, z tym specyficznym błyskiem w oku, który przyciągał uwagę. Paweł wkrótce wprowadził mnie do rozmowy.
– Miło mi cię poznać – powiedział Kuba z szerokim uśmiechem, patrząc mi prosto w oczy.
– Ciebie również. Paweł dużo o tobie opowiadał – odpowiedziałam, starając się zachować uprzejmość.
Oczarował mnie
Rozmowa potoczyła się gładko, jakbyśmy znali się od lat. Kuba potrafił słuchać, zadawał pytania, które sprawiały, że czułam się naprawdę ważna. Jego komplementy były szczere, bez sztuczności, co wprawiało mnie w zakłopotanie, ale też wzbudzało przyjemne ciepło wewnętrzne. Z każdą chwilą, coraz bardziej mnie fascynował.
– Wiesz, muszę przyznać, że masz niesamowitą aurę. Wyglądasz pięknie – powiedział nagle Kuba, nie spuszczając ze mnie wzroku.
Moje serce zabiło mocniej. Poczułam, jak z jednej strony ogarnia mnie wyrzut sumienia, a z drugiej… nieodparte pragnienie.
Od tamtego wieczoru moje myśli ciągle krążyły wokół Kuby. Rozmowy z Pawłem stały się jeszcze bardziej beznamiętne. Zamiast tego każde spotkanie z Kubą było jak powiew świeżości, jak przypomnienie, że życie może być pełne emocji i namiętności.
Nasza znajomość zaczęła się niewinnie – kawa w przerwie na lunch, wspólny spacer po pracy. Z czasem te spotkania stawały się coraz częstsze, aż w końcu przerodziły się w coś więcej. Romans, który powinien być niemożliwy, stał się naszym sekretem, który skrywaliśmy przed światem.
Nie mogłam się oprzeć
Pewnego dnia, kiedy siedzieliśmy w jego mieszkaniu, rozmawiając o wszystkim i niczym, Kuba nagle wstał i spojrzał na mnie z intensywnością, która przeszyła mnie na wskroś.
– Nie wiem, co takiego w tobie jest, ale czuję, że zawsze czekałem właśnie na ciebie – powiedział, a jego głos brzmiał szczerze.
Spojrzałam na niego, a w moim sercu ścierały się sprzeczne uczucia. Jak to możliwe, że ktoś, kogo znałam tak krótko, mógł sprawić, że czułam się bardziej żywa, niż przez całe lata z Pawłem?
Nasze relacje pełne były pasji, z jaką dawno się nie zetknęłam. Każdy dotyk, każde słowo, były jak ogień, który budził we mnie nowe życie. A jednocześnie, w tyle głowy, zawsze był cień wyrzutów sumienia. Starałam się jednak usprawiedliwiać przed sobą, że to właśnie Kuba dawał mi to, czego brakowało w moim małżeństwie.
Czas płynął, a ja coraz głębiej zanurzałam się w ten zakazany świat z Kubą. Usprawiedliwiałam się przed sobą, że zasługuję na szczęście, że to chwilowe ucieczki od zimnej codzienności. I właśnie wtedy wszystko runęło.
Zaskoczył mnie
Pewnego wieczoru Paweł usiadł naprzeciwko mnie przy stole, a jego oczy były jak stal – chłodne i nieprzeniknione.
– Dostałem dzisiaj coś, co powinnaś zobaczyć – powiedział, sięgając po telefon.
Nie wiedziałam, czego się spodziewać, ale już samo jego zachowanie wzbudziło we mnie niepokój. Paweł włączył nagranie i podał mi telefon. Zobaczyłam na nim siebie i Kubę, jak całujemy się w windzie. Świat wokół mnie zamarł. To, co miało być naszym sekretem, teraz było na wyciągnięcie ręki, i to w rękach mojego męża.
– Jak mogłaś mi to zrobić? – zapytał, a jego głos był pełen bólu i gniewu.
Nie miałam słów, by się bronić. Nie miałam żadnych wymówek, które mogłyby usprawiedliwić to, co zrobiłam. Wszystko, co udało mi się wydusić, to ciche:
– Przepraszam…
– Przepraszam? To wszystko, co masz mi do powiedzenia? – Paweł wstał, z furią przesuwając krzesło. – Dlaczego?
To pytanie przygniotło mnie jeszcze bardziej. Skąd on to ma?
– Nie wiem… jak to się stało – wyjąkałam, próbując zrozumieć, co tak naprawdę zaszło.
– Otwórz oczy. Kuba chciał mnie zniszczyć. I ty mu w tym pomogłaś.
Nie wiedziałam, co zrobić. Czułam się zdradzona, wykorzystana, ale i winna. Kuba, człowiek, który miał być moim schronieniem, okazał się być kimś zupełnie innym.
Mój świat runął
Następnego dnia postanowiłam skonfrontować się z Kubą. Czułam, jakby moje życie zamieniło się w koszmar, a jedynym sposobem na odzyskanie kontroli było uzyskanie odpowiedzi.
– Jak mogłeś to zrobić? – zaczęłam, starając się, by mój głos nie drżał. – Dlaczego wysłałeś to nagranie Pawłowi?
On tylko wzruszył ramionami, jakby cała sprawa była dla niego drobiazgiem.
– Agnieszka, to była jedynie sprawa biznesowa. Nic osobistego – odpowiedział z irytującym spokojem.
– Nic osobistego? Zniszczyłeś moje małżeństwo! Moje życie! – Krzyknęłam, czując, jak łzy napływają mi do oczu.
– Byłaś tylko narzędziem, które pozwoliło mi zrealizować plan. Chciałem zemścić się na Pawle za to, jak mnie potraktował, a ty byłaś idealnym środkiem – powiedział bez emocji, jakby właśnie opowiadał o wczorajszym obiedzie.
Zamarłam. Czułam, jak ziemia usuwa się spod moich stóp. Jak mogłam być tak ślepa? Wszystko, co było między nami, było kłamstwem. Ból i rozczarowanie wypełniły każdą komórkę mojego ciała.
To był koniec
– Myślałam, że to coś więcej – wyszeptałam, choć wiedziałam, że te słowa niczego nie zmienią.
– To był twój błąd – odpowiedział, odwracając się i pozostawiając mnie samą z tym przytłaczającym poczuciem zdrady.
Zrozumiałam wtedy, że nie tylko Kuba mnie oszukał. Oszukałam sama siebie, wierząc, że mogę znaleźć szczęście w tej fałszywej iluzji.
Paweł wyprowadził się z domu tego samego dnia, kiedy ujrzał nagranie. Jego decyzja była szybka i stanowcza, nie pozostawiając miejsca na żadne rozmowy czy tłumaczenia. Moje małżeństwo, które mimo swojej chłodnej natury było przynajmniej stabilne, nagle się rozpadło.
Nie tylko moje życie osobiste legło w gruzach. W firmie Pawła rozeszły się plotki, a moje nazwisko stało się tematem niejednej rozmowy. Czułam się jak na cenzurowanym, jakby każdy patrzył na mnie z potępieniem. Zrozumiałam, że w jednej chwili straciłam wszystko, co przez lata było fundamentem mojego świata.
Każdego ranka budziłam się z poczuciem pustki. Mój dom, który kiedyś tętnił życiem, teraz był tylko pustym miejscem, w którym odbijały się moje kroki. Próbowałam zebrać myśli, zrozumieć, co się stało, i jak mogłam dopuścić do tego, by życie wymknęło mi się spod kontroli.
Jak mogłam być tak zaślepiona? Dlaczego pozwoliłam, by chwilowe zauroczenie zniszczyło wszystko, co miałam? Czułam, że utraciłam nie tylko męża, ale i swoją tożsamość.
Agnieszka, 38 lat