Reklama

Często zastanawiam się, jak wyglądałoby moje życie, gdybym poszła inną ścieżką. Przecież nie zawsze tak było. Byłam kiedyś pełna energii, pełna marzeń. Kiedyś nasze życie z Tomaszem było pełne obietnic i planów. Teraz nasze dni zamieniają się w rutynę. Dni przepełnione obowiązkami, wieczory spędzane na oglądaniu telewizji w ciszy, która wydaje się bardziej krępująca niż kojąca. Tomek jest dobrym mężem, ale gdzieś po drodze zagubiła się pasja, która nas kiedyś łączyła.

Reklama

Czasem wspominam Marka, mojego przyjaciela z młodości. Był moim powiernikiem, wspierającym mnie w trudnych chwilach, zawsze gotowy, by podać pomocną dłoń. Nasze drogi rozeszły się, ale nigdy nie przestałam się zastanawiać, co by było, gdybyśmy pozostali w kontakcie. Czasem myślę, że wciąż moglibyśmy być dla siebie kimś ważnym. Ale życie toczy się dalej, a ja staram się odnaleźć w codzienności, która staje się coraz bardziej przewidywalna.

Nie był ze mną szczery

– Tomek, myślałeś już nad naszymi planami wakacyjnymi? – zapytałam, próbując nawiązać jakąkolwiek rozmowę przy kolacji.

Mąż podniósł wzrok znad talerza, wydawał się zamyślony.

– Jeszcze nie, Basia. Mamy czas, prawda? – odpowiedział obojętnie, wracając do jedzenia.

Poczułam, że coś jest nie tak. Ta obojętność, ten brak zainteresowania... Nie pasowało mi to do niego. Zwykle był bardziej zaangażowany w nasze wspólne plany. Przez chwilę wpatrywałam się w niego, próbując odczytać coś z jego twarzy, ale nic z tego.

– Coś się stało? – zapytałam delikatnie, nie chcąc go zrazić.

– Nie, dlaczego pytasz? – odpowiedział szybko, jakby chciał odwrócić uwagę od siebie.

– Wiesz, myślałam ostatnio o naszych finansach. Przeglądałam dokumenty do PIT-a i... – zaczęłam, ale urwałam, zauważając, jak jego mięśnie twarzy się napinają.

– Wszystko jest w porządku z naszymi finansami, Basia. Nie musisz się martwić – odpowiedział z większą stanowczością niż zwykle.

Poczułam, że coś jest nie tak. Jego ton głosu, ta defensywność... Coś musiało się dziać. Ale co?

– Tomek, jeśli coś się dzieje, powinieneś mi powiedzieć. Jesteśmy w tym razem, prawda? – starałam się dodać otuchy, choć sama zaczynałam się niepokoić.

– Mówię ci, wszystko jest dobrze – przerwał mi, podnosząc głos. To było dla niego niecodzienne. Zwykle spokojny, teraz był wyraźnie zdenerwowany.

Nie drążyłam dalej, ale czułam, jak w mojej głowie zaczynają kiełkować podejrzenia. Jego reakcja była zbyt gwałtowna, zbyt nie na miejscu. Może to tylko stres w pracy? A może coś więcej...?

Dotarłam do sedna sprawy

Kolejne dni nie przynosiły spokoju. W głowie wciąż krążyły myśli o Tomaszu i jego reakcji. Musiałam dowiedzieć się prawdy. Kiedy mąż poszedł na spotkanie służbowe, postanowiłam zajrzeć ponownie do dokumentów finansowych. I wtedy zobaczyłam to jeszcze raz – regularne przelewy na konto kobiety o imieniu Aneta. Kim była? I dlaczego Tomasz przelewał jej pieniądze?

Gdy Tomek wrócił, czekałam na niego w salonie, starając się zachować spokój. On, jakby nic się nie stało, uśmiechnął się do mnie i usiadł na kanapie.

– Tomek, kim jest Aneta? – zapytałam prosto z mostu, trzymając w rękach wydruki z banku.

Zaskoczenie na jego twarzy było widoczne. Przez chwilę nie wiedział, co powiedzieć.

– Basia... To skomplikowana sprawa – zaczął, ale przerwałam mu.

– Tak? Dlaczego przelewasz jej pieniądze? – naciskałam, chcąc uzyskać jakiekolwiek wyjaśnienia.

Mąż wziął głęboki oddech, ale nie odpowiedział od razu. To milczenie tylko podsycało moje podejrzenia.

– Proszę, muszę wiedzieć – powiedziałam cicho, ale stanowczo, wciąż spodziewając się jakiegoś prostego wyjaśnienia.

– Obiecałem komuś... To przeszłość, w którą nie chciałem cię mieszać... – zaczął tłumaczyć, ale to nie wystarczyło. Wiedziałam, że coś przede mną ukrywa.

Nasza rozmowa przekształciła się w ostrą wymianę zdań, pełną niepewności i bólu. Byłam zdeterminowana, by dowiedzieć się, co Tomasz ukrywa, i nie zamierzałam odpuścić.

Wreszcie zaczął mówić

Siedziałam w kuchni, wpatrując się w kubek z herbatą, który dawno ostygł. Tomasz od wyjścia z salonu milczał, zamknął się w swoim gabinecie. Czułam, że muszę działać, ale nie wiedziałam, jak. Moje myśli przerywał tylko szelest przewracanych przez Tomasza kartek. Przechodziłam obok jego drzwi, gdy usłyszałam, jak mówi do kogoś przez telefon.

– Nie wiem, co robić... Basia zaczyna mnie naciskać – usłyszałam jego szept.

Serce zabiło mi mocniej. Przykleiłam się do drzwi, próbując wychwycić więcej.

Nie mogę jej powiedzieć wszystkiego, nie teraz... Aneta jest częścią mojej przeszłości, nie wiem, jak to wytłumaczyć. Miałem nadzieję, że to nie wyjdzie na jaw – kontynuował, a ja poczułam, jak narasta we mnie złość.

Nie mogłam już dłużej stać i słuchać. Nagle otworzyłam drzwi i weszłam do gabinetu. Tomasz uniósł wzrok znad telefonu, wyraźnie zaskoczony.

– Basia... ja... – zaczął, ale przerwałam mu.

Przestań unikać prawdy! Kim jest ta Aneta? – krzyknęłam, ledwo trzymając emocje na wodzy.

Widziałam, jak w jego oczach pojawia się walka – pomiędzy pragnieniem mówienia prawdy a strachem przed tym, co się stanie.

– Dobrze, powiem ci wszystko – westchnął, odkładając telefon. – Aneta była moją dawną przyjaciółką... więcej niż przyjaciółką – zaczął, a ja poczułam, jak moje serce zamiera.

Słuchałam, jak opowiadał o związku, który miał miejsce lata temu, zanim się poznaliśmy. O tym, jak ich drogi się rozeszły, ale wciąż pozostały nierozwiązane sprawy.

– Dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej? Dlaczego to wszystko ukrywałeś? – zapytałam zraniona, nie wiedząc, co bardziej boli – jego milczenie czy sam fakt.

– Nie chciałem cię ranić... Myślałem, że to przeszłość, która nigdy nie wróci – odpowiedział zrezygnowany.

Słowa Tomasza były jak cios, który zmusił mnie do przemyślenia wszystkiego, co dotychczas uważałam za pewne.

Prawda była trudna do zniesienia

Zaczerpnęłam głęboko powietrza, starając się opanować drżenie rąk. Mój świat właśnie legł w gruzach, a jedyną osobą, która mogła mi teraz pomóc, był Tomasz – choć to on był przyczyną tego chaosu. Musiałam poznać całą prawdę. Weszłam z powrotem do gabinetu, gdzie siedział z głową spuszczoną w dłoniach.

– No dobrze, ale dlaczego przelewasz jej pieniądze? – zapytałam, próbując zachować opanowanie, choć wewnątrz wrzało we mnie tysiące emocji.

Tomasz westchnął ciężko i podniósł na mnie zmęczone oczy.

To alimenty – powiedział cicho. – Aneta jest matką mojego dziecka.

Świat zawirował mi przed oczami, jakby ktoś podciął mi nogi. Czułam, że brakuje mi tchu. Alimenty? Dziecko? To były informacje, które zmieniały wszystko, co do tej pory wiedziałam o naszym życiu.

Jak to możliwe? Dlaczego nigdy mi o tym nie powiedziałeś? – zapytałam, ledwie słysząc własny głos.

– To wszystko stało się, zanim się poznaliśmy – zaczął, unikając mojego spojrzenia. – Aneta i ja byliśmy razem krótko. Gdy dowiedziała się o ciąży, postanowiła wychować dziecko sama. Nie chciała mnie w swoim życiu... w ich życiu. Ale kilka miesięcy temu odezwała się do mnie. Znaleźli się w trudnej sytuacji, a ja... czułem się odpowiedzialny – wyznał, a w jego oczach widać było prawdziwy żal.

Poczułam, jak moje serce ściska się z bólu. Z jednej strony rozumiałam jego poczucie obowiązku, ale z drugiej... ukrywanie tego przede mną było niewybaczalne.

Muszę pomyśleć... Muszę się nad tym zastanowić – powiedziałam, czując, że zaraz się rozpłaczę.

Nie czekając na jego odpowiedź, wyszłam z domu. Moje myśli były mętne, a emocje przeplatały się w niezrozumiałym chaosie. Wiedziałam, że muszę porozmawiać z kimś, kto pomoże mi to wszystko poukładać. Skierowałam swoje kroki w stronę Marka, dawnego przyjaciela, z nadzieją, że jego wsparcie pomoże mi odnaleźć równowagę w tym trudnym momencie.

Wiedział od dawna

Marek mieszkał w niewielkim mieszkaniu na obrzeżach miasta. Dzwoniąc do jego drzwi, czułam, że jedyne, czego teraz potrzebuję, to rozmowa z kimś, kto znał mnie od zawsze i może pomóc mi zrozumieć, co dalej. Gdy tylko otworzył drzwi, wiedziałam, że dobrze zrobiłam, przychodząc tutaj.

– Basia, co się stało? – powiedział z troską, wpuszczając mnie do środka.

– Marek, ja... dowiedziałam się czegoś, co zmienia wszystko – zaczęłam, próbując opanować drżenie w głosie.

Usiedliśmy przy kuchennym stole, a ja opowiedziałam mu wszystko, co wydarzyło się przez ostatnie dni. Jak odkryłam przelewy, jak Tomasz przyznał się do dziecka z Anetą, o ukrywanych alimentach. Marek słuchał uważnie, nie przerywając, dając mi przestrzeń na wyrzucenie z siebie całej frustracji.

Wiedziałeś o tym, prawda? – zapytałam w końcu, patrząc mu prosto w oczy.

Marek zawahał się przez chwilę, po czym skinął głową.

– Tak, Basia, wiedziałem. Ale obiecałem Tomkowi, że nie będę się wtrącał. To była jego sprawa – powiedział spokojnie, choć widać było, że nie była to łatwa decyzja.

Czułam się zdradzona, ale w jego oczach dostrzegłam szczerość.

– Dlaczego mi o tym nie powiedziałeś? Znałeś mnie przecież – wyrzuciłam z siebie, czując, jak łzy napływają mi do oczu.

– Myślałem, że to, co masz z Tomaszem, to coś dobrego. Nie chciałem tego niszczyć – wyjaśnił, a w jego głosie było coś, co mnie poruszyło.

Myślałam, że mogłam ci ufać... Zawsze czułam, że między nami jest coś więcej – przyznałam, patrząc na niego z nadzieją, że zrozumie.

Pochylił się do przodu, ujmując moją dłoń.

– Basia, chciałem tylko twojego dobra. Jeśli kiedykolwiek poczujesz, że potrzebujesz nowego początku, będę na ciebie czekał – powiedział, a ja poczułam, że mimo wszystko, nie jestem sama.

To spotkanie dało mi wiele do myślenia o przeszłości, o niewykorzystanych szansach, ale także o tym, co może przynieść przyszłość. Wiedziałam, że przede mną trudne decyzje, ale nie czułam już tego przytłaczającego osamotnienia.

Wszystko się zmieniło

Wróciłam do domu, ale nie czułam się już jak w bezpiecznej przystani. Wszystko, co do tej pory wydawało się pewne i stabilne, runęło w gruzy, a ja musiałam stawić czoła nowej rzeczywistości. Mąż siedział w salonie, gdy weszłam. Jego twarz zdradzała zmęczenie i napięcie.

– Basia... – zaczął, ale ja podniosłam rękę, by go uciszyć.

– Muszę to wszystko przemyśleć – powiedziałam krótko. Właściwie to tylko tyle mogłam teraz powiedzieć. W głowie kłębiło się tysiące myśli.

Usiadłam na kanapie, starając się uporządkować chaos emocji. Co się w ogóle stało? Czułam się zdradzona, ale jednocześnie rozumiałam, że Tomasz próbował zrobić to, co uważał za słuszne. Mimo wszystko zaufanie między nami zostało mocno nadszarpnięte.

Rozważałam, co teraz zrobić. Czy mogę żyć z myślą, że Tomasz ma dziecko, o którym nigdy nie wiedziałam? Czy jestem w stanie mu wybaczyć? A może powinnam poszukać nowej drogi, której częścią może być Marek?

Z jednej strony, wiedziałam, że nie mogę z dnia na dzień wymazać uczuć do Tomasza. Spędziliśmy razem wiele lat, które, mimo trudności, przyniosły wiele szczęścia. Z drugiej strony, poczucie zdrady i utrata zaufania były trudne do zniesienia.

Moje myśli krążyły wokół Marka, jego ciepłych oczu i słów, które dawały mi poczucie bezpieczeństwa. Jego obecność przypominała mi o przeszłości, ale także o możliwości nowego początku.

Nie znałam odpowiedzi, ale wiedziałam, że przede mną trudne decyzje. Musiałam zastanowić się, czego naprawdę chcę od życia i czy mogę znaleźć w sobie siłę, by przebaczyć Tomaszowi.

Spojrzałam na niego, siedzącego z rezygnacją, i wiedziałam, że cokolwiek postanowię, będzie to wymagało odwagi. Przyszłość była niepewna, a ja musiałam znaleźć sposób, by odnaleźć w niej spokój i szczęście, niezależnie od tego, jaką ścieżkę wybiorę.

Barbara, 39 lat


Czytaj także:

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama