Reklama

W miarę jak autobusy suną przez zatłoczone ulice miasta, patrzę przez okno i myślę o nadchodzącej wycieczce. Nazywam się Kasia i jestem jedną z tych osób, które całkowicie dały się wciągnąć miejskiemu życiu. Codzienne zmagania, pośpiech, ciągłe zmiany – oto mój świat.

Reklama

Jednak coś mnie ciągnie z powrotem do rodzinnej wsi. Może to nostalgia, może pragnienie znalezienia odpowiedzi na pytania, które od dawna mnie dręczą. Razem z grupą przyjaciół postanowiliśmy spędzić wakacje w mojej dawnej okolicy. Pragnęłam z nimi dzielić się urokami miejsc, które kiedyś były dla mnie całym światem. To będzie ciekawa podróż – zarówno dosłownie, jak i w głąb mojej przeszłości.

Serce zabiło mi szybciej

Kiedy weszłam do lokalnej kawiarni, moje serce zaczęło bić szybciej. Znalazłam miejsce przy oknie, starając się zebrać myśli. Nagle drzwi się otworzyły, a do środka wszedł Adam. Mój dawny chłopak, pierwsza miłość, ktoś, kogo nigdy do końca nie zapomniałam. Nasze spojrzenia spotkały się, a chwila trwała wieczność.

– Kasia, to naprawdę ty? – zapytał, zaskoczony i nieco zakłopotany.

– Adam... Tak, to ja. Dawno się nie widzieliśmy – odpowiedziałam, próbując zachować spokój, mimo że w środku byłam cała roztrzęsiona.

Usiedliśmy razem, a rozmowa początkowo toczyła się wokół banalnych tematów: pracy, miasta, życia. Ale pod powierzchnią czułam, jak napięcie narasta. W końcu zaczęliśmy wspominać wspólne chwile – spacery po lesie, długie rozmowy przy świetle księżyca.

– Pamiętasz, jak wymykaliśmy się nocą nad jezioro? – zapytał z uśmiechem, a ja od razu przypomniałam sobie te ciepłe wieczory i zapach lata.

– Jasne, że pamiętam. To były czasy... – odpowiedziałam z nostalgią, choć w głowie zaczęły kłębić się pytania. Dlaczego nasze drogi się rozeszły? Czy moglibyśmy wrócić do tego, co było?

Adam patrzył na mnie z tym samym spojrzeniem, które kiedyś rozświetlało każdy mój dzień. Mimo lat, wciąż czułam to samo drżenie serca.

Wróciły do mnie wspomnienia

Wieczorem spotkaliśmy się z przyjaciółmi w niewielkiej, przytulnej knajpce. Z głośników sączyła się spokojna muzyka, a rozmowy i śmiech unosiły się nad stołem. Choć siedziałam pośród nich, moje myśli wciąż krążyły wokół Adama. Wspomnienia dnia nie dawały mi spokoju.

– Kasia, ziemia do Kasi! – Anka szturchnęła mnie w ramię, przerywając moje rozmyślania.

– Przepraszam, zamyśliłam się – próbowałam się uśmiechnąć, ale przyjaciele szybko zorientowali się, że coś jest nie tak.

– Z kim jesteś myślami? – dopytywał się Tomek, patrząc na mnie z zainteresowaniem.

– No daj spokój, to musi być coś ciekawego, skoro Kasia nawet nie zareagowała na nasze plany spływu kajakowego! – dodała Monika, śmiejąc się.

Próbowałam się skupić na rozmowie, ale wciąż widziałam przed oczami twarz Adama i czułam jego obecność. W głowie kłębiły mi się pytania: Co by było, gdybym nie opuściła wsi te lata temu? Czy nasze życie mogłoby wyglądać inaczej?

– Dajcie jej spokój, chyba ma prawo do własnych myśli – rzucił z uśmiechem Marek, choć wiedziałam, że i on był ciekaw, co mnie tak pochłonęło.

Czułam się rozdarta między teraźniejszością a przeszłością, jakbym stała na rozdrożu. Co przyniesie przyszłość, a co mogłaby przynieść, gdyby pewne decyzje potoczyły się inaczej?

Zatraciłam się w tej chwili

Po dniu pełnym wspomnień i emocji, które nie dawały mi spokoju, postanowiliśmy jeszcze raz się spotkać z Adamem. Umówiliśmy się w małym barze. Muzyka była cicha, a światła przytłumione, tworząc intymną atmosferę, która sprzyjała rozmowie.

– Cieszę się, że się spotkaliśmy – powiedział Adam, patrząc mi prosto w oczy. – Minęło tyle czasu, a ja wciąż czuję, że możemy ze sobą rozmawiać tak, jak kiedyś.

– Też się cieszę – odpowiedziałam z uśmiechem, choć w sercu czułam lekki niepokój.

Nasze rozmowy płynnie przechodziły od tematu do tematu, od wspomnień do teraźniejszości. Kolejne godziny mijały, a ja czułam, jak przy Adamie znów odnajduję cząstkę siebie, którą kiedyś zgubiłam.

Kiedy opuściliśmy bar, chłodne powietrze nocne przywitało nas delikatnym szelestem liści. Spacerowaliśmy wzdłuż drogi, a nasze ręce, niemal instynktownie, splatały się razem. Na chwilę zatrzymaliśmy się pod rozgwieżdżonym niebem.

– Pamiętasz, jak oglądaliśmy gwiazdy? – zapytałam, spoglądając w niebo.

– Jak mógłbym zapomnieć? – odpowiedział, przyciągając mnie bliżej.

W tym momencie poczułam, jak wszystkie wątpliwości i obawy znikają, zastąpione przez ciepło jego obecności. To było tak naturalne, że wróciliśmy do jego mieszkania, gdzie noc stała się miejscem spotkania nie tylko ciał, ale i dusz.

Obudziłam się wcześnie rano, gdy pierwsze promienie słońca przeciskały się przez zasłony. Chwilę zajęło mi zrozumienie, gdzie jestem. Pamięć o nocy spędzonej z Adamem wróciła z całą mocą. Była pełna emocji, śmiechu i tego uczucia, które znałam z przeszłości. Poczułam się jakby czas cofnął się o lata, jakbyśmy nigdy się nie rozstali. Ale w głębi serca czułam też niepokój.

Czułam się zdradzona

Minęło kilka tygodni. Niepokojące uczucie w żołądku nie było spowodowane tylko stresem. Od kilku dni czułam się dziwnie, a teraz wiedziałam dlaczego. W sercu poczułam ogromny ciężar – byłam w ciąży.

Postanowiłam spotkać się z Adamem, by poważnie z nim porozmawiać.

– Co się stało? – zapytał, siadając obok mnie.

Jestem w ciąży. – Słowa wypowiedziałam niemal szeptem, a jednak ich ciężar był przytłaczający.

Adam zamarł na moment, a potem odwrócił wzrok.

– Kasia... muszę ci coś wyznać. Jestem zaręczony. – Jego słowa były jak uderzenie w brzuch. Nie spodziewałam się tego. Czułam się zdradzona i zagubiona.

– Zaręczony? Z kim? – wykrztusiłam, czując, jak łzy napływają mi do oczu.

– Z Olą. Spotykamy się od kilku lat... – odpowiedział, unikając mojego spojrzenia.

Czułam, jak ziemia usuwa mi się spod nóg. Nie wiedziałam, co dalej robić ani jak się z tym wszystkim uporać.

Nigdy już nie będzie tak samo

Siedząc na brzegu jeziora, obserwowałam, jak wiatr delikatnie marszczy powierzchnię wody. Myśli krążyły w mojej głowie, a serce było ciężkie od emocji. Czułam się zagubiona w labiryncie miłości, wspomnień i przyszłości, która rysowała się przede mną w całkowicie nieprzewidywalny sposób.

– Co mam zrobić? – zapytałam samą siebie, próbując znaleźć w tym wszystkim sens.

Kilka godzin później zdecydowałam się na jeszcze jedną rozmowę z Adamem. Musiałam zrozumieć jego perspektywę, dowiedzieć się, co naprawdę czuje. Kiedy weszłam do kawiarni, gdzie mieliśmy się spotkać, zauważyłam, że już tam czekał. Jego twarz była zamyślona, pełna niepokoju.

– Cześć – powiedziałam cicho, siadając naprzeciwko niego.

– Cześć – odpowiedział, patrząc mi prosto w oczy.

– Adam, muszę to wiedzieć. Co dla ciebie znaczy to, co się wydarzyło między nami? – zapytałam, starając się powstrzymać drżenie w głosie.

– Kasia, to było... piękne. Ale moje życie jest teraz inne. Nie mogę tego tak po prostu zostawić. – Jego głos był pełen bólu, ale też determinacji.

– Więc co teraz? – poczułam, jak łzy zaczynają napływać mi do oczu.

– Nie wiem. Naprawdę nie wiem. – Jego wzrok był nieprzenikniony, jakby sam nie potrafił zrozumieć swoich uczuć.

Wymienialiśmy wzajemne wyrzuty, szukając winy, zrozumienia i odpowiedzi. Czułam, że nigdy już nie będzie tak samo. Musiałam podjąć decyzję, której się obawiałam, ale która była nieunikniona.

Potrzebowałam wsparcia

Powrót do miasta był jak zanurzenie się w chaos codzienności, jednak z nowym ciężarem na sercu. Przyjaciele zebrali się, by mnie wesprzeć, czując, że coś się zmieniło, choć nie znali jeszcze całej prawdy. Spotkaliśmy się w moim ulubionym bistro, a ja wiedziałam, że muszę im wszystko wyjaśnić.

– Kasia, co się dzieje? Od czasu wyjazdu nie jesteś sobą – zapytała Anka z troską w oczach.

– To długa historia – westchnęłam, próbując znaleźć odpowiednie słowa. – W skrócie... jestem w ciąży. Z Adamem.

Słowa te zawisły w powietrzu, a ja poczułam, jak wszyscy wstrzymują oddech.

– Co zamierzasz zrobić? – dopytywał się Tomek, a jego głos był pełen niepokoju.

– Nie wiem. To wszystko jest takie skomplikowane. Adam jest zaręczony, a ja... czuję, że całe moje życie legło w gruzach – przyznałam szczerze, nie ukrywając łez.

– Kaśka, jesteśmy tu dla ciebie – zapewniła Monika, ściskając mnie za rękę.

Spędziliśmy kilka godzin, rozmawiając o przyszłości, możliwościach, odpowiedzialności. Zrozumiałam, że muszę podjąć trudne decyzje – dla siebie i dla dziecka.

Wiedziałam, że przede mną długa droga. Zrozumienie miłości, zaufania i odpowiedzialności zajmie czas, ale miałam przy sobie ludzi, którzy mnie wspierali.

Skupiłam się na przyszłości

Siedząc na balkonie mojego mieszkania, patrzyłam na rozświetlone miasto, które nigdy nie zasypiało. Myśli wciąż krążyły wokół tego, co mnie czeka. Nie wiedziałam, jak potoczy się moje życie, ale byłam gotowa stawić czoła wyzwaniom.

Rozmowa z przyjaciółmi dała mi siłę, by spojrzeć w przyszłość z nową perspektywą. Wiedziałam, że muszę polegać na sobie i dokonać trudnych wyborów. Zaczęłam układać w głowie plan działania, który miał mi zapewnić stabilność i bezpieczeństwo dla mnie i dziecka.

Chociaż uczucie do Adama wciąż było we mnie żywe, zdałam sobie sprawę, że muszę się pożegnać z przeszłością. Zrozumiałam, że miłość to nie tylko emocje, ale również decyzje i odpowiedzialność.

– Muszę się skupić na tym, co naprawdę ważne – pomyślałam, patrząc na gwiazdy, które rozświetlały nocne niebo.

Przed sobą miałam życie pełne niewiadomych, ale i możliwości. Wiedziałam, że muszę skoncentrować się na dziecku i budować przyszłość z myślą o nim. Moje serce z dnia na dzień wypełniało się determinacją, a ja czułam, że jestem w stanie pokonać każdą przeszkodę.

Katarzyna, 28 lat


Czytaj także:

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama