„Dałam się namówić mężowi na eksperymenty w sypialni i teraz żałuję. Żaden ksiądz po tym nie da mi rozgrzeszenia”
„Przez moment trwałam w milczeniu, zaskoczona jego propozycją. Moje serce i umysł były rozdarte, nie wiedziałam, co powiedzieć, co zrobić. W końcu, pod wpływem emocji, zgodziłam się. Chciałam spróbować, choć każda część mnie krzyczała, że to nie jest to, czego pragnę”.

- Redakcja
Jestem Basia, żona Michała. Nasze życie razem było jak spokojna rzeka – bez większych zakrętów, ale też bez ekscytujących przygód. Nasza codzienność była przewidywalna i w tym przewidywalnym rytmie odnajdowałam poczucie bezpieczeństwa. Mieliśmy swoją rutynę: wspólne kolacje, wieczory z książką czy filmem, weekendowe spacery. Ale jak to często bywa, z tej ciszy zrodził się niepokój.
Czasem zastanawiałam się, czy na tym idealnym obrazie nie pojawiają się rysy. Dlaczego? Może to przez jego częste rozmowy na portalach społecznościowych? Może to nic, a może coś więcej? Z czasem zaczęłam dyskretnie przeglądać jego profile, szukając potwierdzenia lub zaprzeczenia moim lękom. Chciałam wierzyć, że to tylko moje wyobrażenia, ale gdzieś w głębi serca obawiałam się, że mogę się mylić.
Moje wątpliwości rosły
Zaczęłam zauważać, że Michał jest coraz bardziej nieobecny. Siedząc przy stole, z trudem udawałam, że nie widzę, jak często sięga po telefon. Jego palce szybko przesuwały się po ekranie, a twarz przybierała wyraz, którego nie umiałam rozszyfrować. Pewnego wieczoru, nie mogąc dłużej wytrzymać, postanowiłam z nim porozmawiać.
– Kochanie, co cię tak ostatnio absorbuje? – zapytałam, starając się, by mój głos brzmiał lekko, ale napięcie zdradzało moje prawdziwe uczucia.
Michał uniósł wzrok znad telefonu i spojrzał na mnie z lekkim zaskoczeniem.
– Ach, nic takiego, po prostu trochę pracy – odpowiedział szybko, ale unikał mojego spojrzenia.
Cisza, która nastała, była nie do zniesienia. Moje myśli zaczęły galopować. Czy przesadzam? Czy coś jest na rzeczy? Wewnętrzny dialog, który toczyłam sama ze sobą, przynosił więcej pytań niż odpowiedzi. Próbowałam przekonać samą siebie, że jestem przewrażliwiona.
– Wiesz, że możesz mi powiedzieć, jeśli coś się dzieje, prawda? – Próbowałam jeszcze raz, ale jego twarz pozostała nieprzenikniona.
– Basia, naprawdę, wszystko jest w porządku. – Jego odpowiedź była szybka, niemal mechaniczna, jakby próbował uciszyć narastającą burzę.
Chociaż próbowałam mu zaufać, to coś w jego spojrzeniu, w tej nieobecności, zasiało we mnie ziarenko wątpliwości. Czułam, jak rośnie we mnie frustracja i niepewność, że może jestem częścią czegoś, czego jeszcze nie rozumiem.
Fala bólu zalała moje serce
Nie chciałam być tą żoną, która szpieguje swojego męża, ale coś w moim wnętrzu krzyczało, że muszę wiedzieć, co się dzieje. Pewnego dnia, kiedy Michał zostawił telefon na stole i poszedł do łazienki, nie mogłam oprzeć się pokusie. Serce waliło mi jak oszalałe, gdy sięgnęłam po jego telefon. Otworzyłam wiadomości i zobaczyłam coś, czego nigdy się nie spodziewałam.
„Cześć kochana, nie mogę się doczekać naszego spotkania” – wiadomość do kobiety, której imię nic mi nie mówiło. Czułam, jak krew odpływa mi z twarzy. Szok, niedowierzanie, a potem fala bólu zalała moje serce.
Gdy Michał wrócił do pokoju, starałam się wyglądać normalnie, ale w środku byłam wrakiem. Po jego wyjściu z domu, zadzwoniłam do mojej najlepszej przyjaciółki, Anki.
– Anka, masz chwilę? – głos mi drżał, a łzy napływały do oczu.
– Jasne, co się stało? – zapytała zaniepokojona.
Opowiedziałam jej wszystko, starając się nie zanosić płaczem. Anka próbowała mnie uspokoić, mówiła, że może to nic, że powinnam najpierw porozmawiać z Michałem. Ale ja wiedziałam, co się dzieje.
– Muszę z nim porozmawiać, nie mogę żyć w takim zawieszeniu – powiedziałam zdecydowanie, choć przepełniał mnie lęk.
– Dobrze, ale pamiętaj, że jestem tu dla ciebie, nieważne co się stanie – odpowiedziała Anka, dodając mi otuchy.
Czułam, że czas stawić czoła prawdzie, niezależnie od tego, jak bolesna by była. Wiedziałam, że czeka mnie trudna rozmowa z Michałem, ale byłam zdeterminowana, by poznać prawdę.
Zaskakująca propozycja
Wieczorem, gdy Michał wrócił do domu, czułam ścisk w gardle. Wiedziałam, że nie mogę dłużej tego odkładać. Czułam, że muszę rozwiązać ten węzeł, który zaciskał się coraz mocniej wokół mojego serca.
– Michał, chyba masz mi coś do powiedzenia – zaczęłam, starając się, by mój głos brzmiał stanowczo.
– Co się stało? – zapytał, a w jego oczach błysnęło zaniepokojenie.
Wzięłam głęboki oddech, próbując zebrać myśli. Wiedziałam, że to nie będzie łatwa rozmowa.
– Znalazłam twoje wiadomości do... – zawahałam się na moment, ale potem dodałam – do tej kobiety. Kim ona jest?
Michał zamarł na chwilę, jego twarz stała się blada. Przez dłuższą chwilę milczał, jakby szukał słów, które mogłyby wszystko wyjaśnić.
– Basia, to nie jest to, co myślisz – zaczął, ale widziałam, że brakuje mu pewności. – Nie zdradziłem cię. To tylko przyjaźń, emocjonalna relacja... – przyznał, a ja poczułam, jak ziemia osuwa się spod moich stóp.
– Emocjonalna?! A co z nami? – wykrztusiłam, czując narastający żal.
Michał wziął głęboki oddech i patrząc mi w oczy, powiedział:
– Chciałem ci powiedzieć. Ona... ona rozumie mnie w sposób, którego mi brakowało. Ale nie zdradziłem cię fizycznie, przysięgam.
Czułam, że każdy jego wyraz rani mnie coraz bardziej. Ale to, co usłyszałam potem, całkowicie mnie zaskoczyło.
– Pomyślałem, że moglibyśmy... spróbować czegoś nowego. Taki mały skok w bok, żeby przekonać się, jacy jesteśmy dla siebie ważni. Wiesz, ty z jej partnerem, ja z nią – dodał, a ja poczułam, jak miesza się we mnie gniew i zdumienie.
Przez moment trwałam w milczeniu, zaskoczona jego propozycją. Moje serce i umysł były rozdarte, nie wiedziałam, co powiedzieć, co zrobić. W końcu, pod wpływem emocji, zgodziłam się, choć każda część mnie krzyczała, że to nie jest to, czego chcę.
Ogarnęła mnie panika
Przygotowania do tego nietypowego spotkania były surrealistycznym doświadczeniem. Czułam się jak aktorka w sztuce, której nie rozumiałam i nie chciałam grać. Michał, zaskakująco podekscytowany, starał się zadbać o każdy szczegół, jakby organizował romantyczną kolację. A ja, w środku tego wszystkiego, starałam się odnaleźć w tej sytuacji.
– Basia, jesteś pewna, że chcesz spróbować? – zapytał mnie, gdy zapalaliśmy świeczki.
Zatrzymałam się na chwilę, przygryzając wargę. Chciałam być szczera, ale słowa uwięzły mi w gardle.
– Tak, spróbujmy – odpowiedziałam, choć wewnętrzny głos krzyczał: „Nie rób tego!”.
Z początku próbowałam poddać się tej chwili, jakby to była gra, ale szybko zdałam sobie sprawę, że to dla mnie za dużo. W miarę jak sytuacja się rozwijała, czułam, że coś we mnie pęka. Moje ciało było tu, ale umysł uciekał daleko.
– Przepraszam, nie mogę – powiedziałam nagle, zrywając się na równe nogi. Łzy napłynęły mi do oczu, a panika zalała umysł.
Wybiegłam z sypialni, czując, jak ciężar sytuacji przytłacza mnie coraz bardziej. Słyszałam za sobą Michała, który wołał moje imię, ale nie mogłam się zatrzymać. Musiałam uciec, znaleźć oddech w tej klaustrofobicznej atmosferze, która tak nagle mnie przygniotła.
Miałam mętlik w głowie
Wybiegłam z domu, nie wiedząc, dokąd się udać. Nocne miasto zdawało się przytłaczające, a ja czułam się jak zagubiona w tłumie. Chodziłam bez celu, próbując poukładać myśli, które niczym szalone błądziły po mojej głowie. Każda latarnia, każdy cień przywodził mi na myśl wspomnienia z Michałem.
Nie mogłam uwierzyć, że nasze małżeństwo znalazło się w takim punkcie. Zastanawiałam się, czy gdzieś po drodze straciliśmy to, co kiedyś nas łączyło. Czy ja się zmieniłam, czy to on się oddalił? Czy naprawdę można było to ratować, czy pewne rzeczy są po prostu nie do pogodzenia?
– Co teraz? – pytałam sama siebie, starając się znaleźć odpowiedzi w moim zagubionym sercu.
Chociaż czułam żal i rozgoryczenie, wiedziałam, że muszę to wyjaśnić z Michałem. Musiałam zrozumieć, co właściwie się stało i co to wszystko oznacza dla naszej przyszłości.
Po kilku godzinach, gdy już trochę się uspokoiłam, postanowiłam wrócić do domu. Michał czekał na mnie w salonie, wyraźnie zdenerwowany.
– Basia... – zaczął, ale przerwałam mu, zanim zdążył coś więcej powiedzieć.
– Michał, co się z nami stało? To nie jesteśmy my – powiedziałam, a mój głos był zmęczony i pełen emocji.
Usiedliśmy razem, a w powietrzu wisiała niewidoczna przepaść między nami. Michał wyglądał na zaniepokojonego, ale też jakby odetchnął z ulgą, że chcę rozmawiać.
– Wiem, że to był dla ciebie szok. Dla mnie też – zaczął, próbując wyrazić swoje uczucia. – Nie chciałem cię zranić, po prostu... czasem czułem się samotny, chciałem spróbować czegoś innego. Chciałem przełamać tę rutynę.
Jego słowa były jak nóż wbijający się w moje serce. Ale wiedziałam, że nie mogę tylko obwiniać jego. Może gdzieś po drodze oboje zapomnieliśmy, jak być razem.
– Czy możemy to naprawić? Czy nadal chcesz być ze mną? Tylko ze mną? – zapytał, spoglądając mi w oczy.
Ale ja już niczego nie byłam pewna.
Nie ma już powrotu
Nie wiedziałam, dokąd nas to zaprowadzi, ale wiedziałam, że muszę spojrzeć prawdzie w oczy. Nasze małżeństwo było teraz jak domek z kart, chwiejne i podatne na każdy podmuch wiatru. Czułam się zdradzona i oszukana, a mimo to wciąż istniała ta cicha, niegasnąca iskra nadziei, że może jednak uda nam się to naprawić.
Michał siedział naprzeciwko mnie, z oczami pełnymi skruchy i niepewności. Wiedział, że musi teraz stawić czoła konsekwencjom swoich decyzji.
– Chcę, abyś wiedziała, że zależy mi na tobie, na nas – powiedział cicho, niemal szepcząc. – Ale rozumiem, jeśli nie możesz mi wybaczyć.
Patrzyłam na niego, próbując pojąć, co naprawdę czuję. Czy miłość była na tyle silna, by przezwyciężyć ten ból? Czy zaufanie, raz utracone, można było odbudować? Te pytania krążyły w mojej głowie, nie dając mi spokoju.
– Nie wiem, Michał. Chyba nie potrafię – przyznałam szczerze, z oczami pełnymi łez. – Może potrzebuję czasu, może przestrzeni. Ale wiem, że nie mogę tak po prostu zapomnieć o tym, co się stało.
Michał przytaknął, jakby zrozumiał, że coś właśnie się skończyło. Nasza relacja została zbyt mocno nadszarpnięta. Nie było już powrotu.
Wiedziałam, że teraz powinnam skupić się na sobie. Muszę zadbać o siebie i swoje uczucia.
Barbara, 34 lata
Czytaj także:
- „Narzeczony od początku robił mnie w bambuko. Draniowi zachciało się gierek, więc zobaczy, kto jest prawdziwym graczem”
- „Gdy odwołałam ślub, wszyscy uznali, że mam muchy w nosie. Ale ja miałam dość życia nudnego jak flaki z olejem”
- „Miał narzeczoną, ale to mnie nie powstrzymało. Szybko stał się moim chłoptasiem do spełniania zachcianek”