Reklama

Ostatnie miesiące w pracy były dla mnie prawdziwym wyzwaniem. Jako kierowniczka działu w dużej firmie, miałam na głowie mnóstwo obowiązków. Nowe projekty, terminy, spotkania – wszystko to sprawiało, że czułam się wypalona. Marzyłam o chwili wytchnienia, o miejscu, gdzie mogłabym się zrelaksować i zapomnieć o codziennych troskach. Kiedy przyjaciółka z entuzjazmem opowiedziała mi o swoim urlopie w Hiszpanii, wiedziałam, że to jest to.

Reklama

Marzyłam o tych wczasach

Już dawno planowałam wyjazd, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie. Tym razem postanowiłam, że nie pozwolę, aby praca pokrzyżowała mi plany. Zarezerwowałam bilety, stanowczo powiedziałam szefowi, że biorę urlop i przez dwa tygodnie mnie nie ma. Spakowałam walizkę i już nie mogłam się doczekać ciepłego słońca, piaszczystych plaż i kolorowych uliczek hiszpańskich miasteczek.

– Monika, te wakacje to strzał w dziesiątkę! – Beata entuzjastycznie krzyczała do telefonu. – Hiszpania cię nie zawiedzie!

Uśmiechnęłam się do siebie, wyobrażając sobie nasze wspólne wieczory, rozmowy i śmiech. Czułam, jak powoli opuszcza mnie stres. Wiedziałam, że ten wyjazd to coś, czego potrzebuję. Kiedy w końcu nadszedł dzień wylotu, byłam pełna ekscytacji

W samolocie z trudem znalazłam miejsce na swoją walizkę. Gdy już usiadłam, obok mnie pojawił się przystojny mężczyzna, który również szukał miejsca na swoje rzeczy. Wymieniliśmy szybkie spojrzenia, ale zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, uśmiechnął się i zapytał:

– Potrzebuje pani pomocy z bagażem?

– Dzięki, ale już sobie poradziłam – odpowiedziałam.

Usiadł obok mnie i zaczęliśmy rozmawiać. Miał na imię Marcin i również wybierał się na wakacje do Hiszpanii.

– A więc co cię przyciągnęło do Hiszpanii? – zapytałam, ciekawa jego historii.

– Wszystko. Kultura, jedzenie, muzyka – odpowiedział, patrząc mi prosto w oczy.

Czułam między nami chemię

Po wylądowaniu Marcin zaproponował, żebyśmy spotkali się wieczorem.

– Co powiesz na wspólną kolację? Znam świetną restaurację niedaleko twojego hotelu – zapytał, a ja nie mogłam odmówić.

– Brzmi świetnie. Spotkajmy się o ósmej? – zgodziłam się, czując, że ten wieczór będzie wyjątkowy.

Gdy dotarłam do restauracji, Marcin już na mnie czekał. Siedział przy stoliku na tarasie, skąpanym w ciepłym blasku lampionów, które tworzyły romantyczną atmosferę. Kiedy mnie zobaczył, uśmiechnął się szeroko i wstał, by mnie przywitać.

– Świetnie wyglądasz – powiedział, kiedy podeszłam bliżej.

Zaczęliśmy przeglądać menu. Marcin polecił kilka hiszpańskich specjałów. Zamówiliśmy tapas, paellę i sangrię. Opowiadał o swoich podróżach, a ja dzieliłam się historiami z pracy i planami na przyszłość.

– Wiesz, cieszę się, że cię poznałem. Rzadko spotykam kogoś, z kim tak dobrze się rozmawia – powiedział, patrząc na mnie z powagą.

– Mam to samo wrażenie – odpowiedziałam, czując, że się rumienię.

Po kolacji Marcin zaproponował spacer po plaży.

– Co powiesz na to, żebyśmy jutro razem zwiedzali miasto? – zapytał, zatrzymując się i chwytając mnie za ręce.

– Świetny pomysł! Chętnie spędzę z tobą więcej czasu – odpowiedziałam, czując, jak przeszywa mnie dreszcz ekscytacji.

Było jak w bajce

Następne dni spędziliśmy razem, zwiedzając urokliwe uliczki hiszpańskich miasteczek, degustując lokalne przysmaki i ciesząc się każdą chwilą. Marcin był czuły, troskliwy i niezwykle uważny.

Wieczorami siadaliśmy na tarasie mojego hotelu, pijąc wino i rozmawiając o naszych marzeniach i planach. Te wieczory przeciągały się na noce… Każdy dzień spędzony z nim utwierdzał mnie w przekonaniu, że trafiłam na kogoś wyjątkowego.

Któregoś dnia, kiedy poszłam się opalać na plaży, zaczepiła mnie jakaś kobieta, która rozłożyła się na piasku obok mnie. Wyglądała, jakby coś ją dręczyło.

– Przepraszam, że to mówię, ale ten mężczyzna, z którym cię widziałam… wygląda bardzo znajomo – powiedziała z niepokojem w głosie.

– Znajomo? O kim mówisz?

– O tym brunecie. Wygląda jak ktoś, kogo kiedyś znałam. Mężczyzna, który oszukiwał bogate kobiety – odpowiedziała, patrząc mi prosto w oczy.

Poczułam, jak zimny dreszcz przebiega mi po plecach.

– To niemożliwe! Na pewno go z kimś pomyliłaś – odparłam przekonana, że wzrok ją zawiódł.

– Uważaj na siebie. Nie chciałabym, żebyś była kolejną jego ofiarą – powiedziała, po czym odeszła, zostawiając mnie z narastającymi wątpliwościami.

Zaczęłam drążyć temat

Próbowałam zignorować jej słowa, ale zasiane przez nią ziarno niepokoju zaczęło rosnąć. Czy to możliwe, że Marcin nie był tym, za kogo się podawał? W sumie co ja o nim wiedziałam? Tylko tyle, ile sam mi powiedział. Zaczęłam delikatnie wypytywać Marcina o jego przeszłość, starając się nie wzbudzać podejrzeń.

– Opowiedz mi więcej o swoim życiu. Jak to się stało, że tak często podróżujesz? – zapytałam pewnego wieczoru, starając się, by moje pytanie brzmiało jak zwykła ciekawość.

– Po prostu zawsze miałem duszę włóczęgi. Ciągnęło mnie do nowych miejsc, ludzi, doświadczeń – odpowiedział, ale czułam, że to wymówka. Postanowiłam porozmawiać z Beatą. Wiedziałam, że mogę na nią liczyć.

– Musisz być ostrożna. Jeżeli ta kobieta miała rację, to Marcin może być naprawdę niebezpieczny. Masz jakieś dowody? – zapytała.

– Nie, tylko jej słowa. Ale nie mogę tego tak zostawić. Muszę się dowiedzieć, kim naprawdę jest Marcin.

Postanowiłam sprawdzić Marcina. Przeszukałam internet, próbując znaleźć jakiekolwiek informacje, które mogłyby potwierdzić lub rozwiać moje podejrzenia. Wreszcie natknęłam się na forum, na którym kilka kobiet opisywało swoje doświadczenia z mężczyzną, który uwodził bogate kobiety i wykorzystywał je finansowo. Ich opisy idealnie pasowały do Marcina – przystojny, charyzmatyczny, zawsze w podróży.

Czułam, jak serce mi wali

To nie mogła być przypadkowa zbieżność. Wieczorem postanowiłam porozmawiać z nim otwarcie.

– Marcin, spotkałam pewną kobietę, która powiedziała mi coś bardzo niepokojącego. Powiedziała, że zna cię jako mężczyznę, który oszukuje bogate kobiety. Czy to prawda? – zapytałam, patrząc mu prosto w oczy.

Jego twarz na moment zbladła, a potem znów przybrała spokojny wyraz.

– To absurd. Nie wiem, kto ci naopowiadał takich rzeczy – powiedział lekko urażonym tonem.

– Marcin, proszę, powiedz mi prawdę. Kim naprawdę jesteś? – naciskałam, czując, że to moja ostatnia szansa na poznanie prawdy.

– O co ty mnie oskarżasz! To jakieś brednie! – zrobił mi awanturę, po czym po protu wstał i wyszedł z restauracji. Siedziałam jeszcze chwilę, bo byłam w ciężkim szoku. Zachował się jak jakiś furiat.

Próbowałam później do niego zadzwonić ale okazało się, że ten numer jest nieaktualny. Co za ironia losu! O mały włos uniknęłam wpakowania się w jakąś kabałę!

Było mi przykro, bo naprawdę zaczęłam coś do niego czuć i miałam nadzieję, że moje życie wreszcie się ułoży. Cóż, jak widać nie było mi to dane.

Załamałam się

Wróciłam do hotelu. Chciałam być sama, przemyśleć wszystko. Beata, jak zawsze, była moim wsparciem. Zadzwoniłam do niej.

– Wszystko będzie dobrze – pocieszała mnie przez telefon. – Całe szczęście, że nie posunęło się to dalej. Kto wie, któregoś dnia mogłabyś się obudzić i stwierdzić, że masz wyczyszczone konto albo że ktoś na twoje nazwisko wziął kredyt. Ale teraz musisz skupić się na sobie. Nie pozwól, żeby ten człowiek zniszczył twoje wakacje – powiedziała Beata stanowczo.

– Masz rację, Beata. Muszę się pozbierać i skupić na sobie. Te wakacje miały być dla mnie, a nie dla niego – odpowiedziałam, czując, że jej słowa zaczynają mnie podnosić na duchu.

Miała rację. Postanowiłam korzystać z reszty wakacji, starając się cieszyć każdym dniem. Chodziłam po uliczkach, popołudnia spędzałam w przytulnych knajpkach, a wieczorami uczestniczyłam w organizowanych w hotelu potańcówkach.

Kobiety z plaży już nie spotkałam, ale mimo wszystko byłam jej wdzięczna za ostrzeżenie. Marcin był już tylko wspomnieniem. Wymarzone wakacje w Hiszpanii okazały się dla mnie lekcją życia, żeby nie ufać zbyt szybko i nie wdawać się w relacje z facetami, o których kompletnie nic nie wiadomo.

Reklama

Monika, 31 lat

Reklama
Reklama
Reklama