Wiedziałem, że Ela jest zamężna, kiedy zacząłem się o nią starać. Spotkałem jej męża na pewnym firmowym przyjęciu. Nie przejmowałem się tym. Teraz przyszła pora, kiedy muszę za to zapłacić...

Poznaliśmy się w pracy

Elka nie jest urodziwą dziewczyną. To zwykła brunetka o średnim wzroście. Ubiera się zazwyczaj w szare lub brązowe ubrania i nie ma ani grama makijażu. Mimo to uległem jej czarowi i nie potrafię wskazać, na czym ten czar polega. I nie rozumiem, dlaczego mężczyźni lecą do niej jak ćmy do światła.

Pierwszy raz zwróciłem na nią uwagę w firmowej jadalni. Jadała tam obiad ze swoimi koleżankami. Niespodziewanie spojrzała na mnie i lekko się uśmiechnęła. Parę dni później uświadomiłem sobie, że wciąż na nią patrzę – czy to na korytarzu, czy to w stołówce.

Los niespodziewanie zaczął mi sprzyjać po upływie tygodnia. W dziale księgowości mieli jakąś awarię i pilnie potrzebowali informatyka. Postanowiłem tam pójść. Okazało się, że to jej komputer miał problem.

– Jestem  Ela – powiedziała z uśmiechem i podała mi dłoń. – Widzieliśmy się wcześniej, prawda?

Natychmiast zauważyłem, że na jej palcu błyszczy obrączka. Jaka szkoda... Ale – dostrzegłem, że Ela uśmiecha się do mnie w sposób, który można by nazwać kokieteryjnym... Czyżby więc była jakaś szansa?

Bez problemu poradziłem sobie z awarią komputera.

– Wszystko powinno być już w porządku. Planuję akurat iść coś zjeść... – oznajmiłem.

– Właśnie też miałam zamiar iść. Pójdę z tobą!

Przesiedzieliśmy razem ponad godzinę. Pogadaliśmy o różnych sprawach, ale Ela ani razu nie wspomniała o swoim mężu. Pomyślałem, że to pozytywny sygnał.

– Zawsze jesz o 14? – spytała na zakończenie, na co ja odpowiedziałem twierdząco.

Nie gryzło mnie sumienie

Gdy kolejnego dnia przyszedłem do jadalni, ona już tam była. W pojedynkę. Dołączyłem do niej. To samo zdarzyło się dzień później i kolejny... Wreszcie zebrałem się na odwagę i zaproponowałem jej wspólne wyjście na drinka po skończonej pracy. Bez wahania przyjęła propozycję. "Czy możliwe, że jest w separacji z mężem? A może nosi obrączkę jedynie po to, by odstraszyć innych mężczyzn?" – zacząłem się zastanawiać. Doszedłem do wniosku, że to nie moja sprawa. Kiedy po pracy poszedłem do jej pokoju, usłyszałem jak rozmawia przez telefon:

– Słuchaj, dzisiaj wracam później, mamy kontrolę i musimy posiedzieć po pracy. Tak, rozumiem. Przykro mi...

Okazało się więc, że ma męża. I Ela właśnie go okłamała... Zamiast współczuć temu człowiekowi – poczułem radość! Podobam się jej! Super!

Około 22 odprowadziłem ją pod blok. Na do widzenia delikatnie pocałowała mnie w usta. Nie rzuciła nawet okiem na górę, więc zapewne okna wychodzą na podwórze – pomyślałem.

Poznałem jej męża

W następną sobotę była impreza z okazji rocznicy powstania firmy. Przygotowałem się, kupiłem nawet perfumy. Przechadzałem się po pomieszczeniu, szukając Eli. Miałem nadzieję, że zjawi się bez swojego męża. Zaczynałem już tracić nadzieję, kiedy zauważyłem ją siedzącą samotnie przy jednym z stolików. Byłem już nieco pijany i wpadłem na pomysł, że pocałuję ją w szyję na powitanie.

– Skarbie, prosecco się skończyło, więc przyniosłem ci białe wino – niespodziewanie usłyszałem z tyłu. Do Eli podszedł wysoki blondyn i wręczył jej kieliszek. W tym momencie Ela zauważyła moją obecność.

– Hej, Jacek. Chciałabym ci przedstawić mojego męża. Jacek to informatyk – zaczęła rozmowę, choć miałem wrażenie, że jej policzki zrobiły się nieco czerwone.

– Krzysiek – przywitał się ze mną.

Nie miałem innego wyboru, musiałem do nich dołączyć. Krzysztof okazał się być naprawdę miłą osobą. Mimo, że nasza rozmowa była naprawdę przyjemna, wciąż nie mogłem przestać myśleć o tym, jak bardzo pragnę jego żony. A Ela jakby rozumiała moje myśli.

– Krzysiu, dowiedziałam się, że za tydzień muszę pojechać na szkolenie weekendowe do Rabki. Znowu jakaś zmiana w unijnych przepisach – Ela wykrzywiła twarz w grymasie, udając, że nie jest tym zachwycona.

Wiedziałem, że nie ma żadnego szkolenia. Pojąłem, że ten czas spędzimy razem.

Nasz romans się rozhulał

W nocy przyszła do mnie wiadomość: "Spotkamy się u ciebie, czy może gdzieś pojedziemy? Jestem sprytna, co? Ale wiesz, cały czas o tobie myślę". Ela wracała z imprezy i była trochę pijana. To pewnie dlatego była tak rozmowna. Ciekawe, czy pamiętała, żeby usunąć tę wiadomość?

Nie jestem pewien, czy Ela w ogóle zobaczyła mój salon. W momencie, gdy tylko otworzyłem drzwi, od razu zaczęliśmy się namiętnie całować i skierowaliśmy się do sypialni. Przez następne dwa dni przemieszczaliśmy się tylko między nią, łazienką i kuchnią. Kiedy w niedzielę po zmroku drzwi się za nią zamknęły, upadłem na łóżko i natychmiast zasnąłem. Byłem absolutnie wykończony.

Przez kolejne sześć miesięcy nasz romans trwał. W tym okresie miałem okazję dwa razy spotkać się z Krzysztofem. Pierwszy raz na firmowym spotkaniu, a drugi zupełnie przypadkowo, w sklepie. Prowadziliśmy rozmowę jak dobrzy znajomi. Nie czułem żadnych wyrzutów sumienia, co teraz wydaje mi się nieprawdopodobne.

Miałem zostać ojcem

W walentynki Ela miała już umówioną kolację ze swoim mężem, więc byłem sam i oglądałem telewizję. Nagle, z półsnu, wybudził mnie dzwonek do drzwi. Na progu stała Ela z walizką.

– Spodziewam się dziecka. Jest twoje, nie mam żadnych wątpliwości. Krzyśkowi już o tym powiedziałam. Płakał, bo od dawna chciał, żebym zaszła w ciążę. Cóż, najwyraźniej nie było nam to pisane. Co najdziwniejsze, był bardzo zdumiony, gdy dowiedział się, że ty jesteś ojcem. Nie miał o nas pojęcia, rozumiesz? Ani śladu podejrzeń.

Zamarłem w miejscu, nie mając pojęcia, co mam powiedzieć. W pewnym momencie poczułem nawet litość do tego faceta. Pomyślałem sobie, że Ela chyba nie ma serca... Ale ten pomysł szybko zniknął, kiedy przyległa do mnie i szeptem powiedziała:

– Dlaczego tak stoisz? Pocałuj mnie. Od teraz zawsze będziemy razem...

Sąd szybko przyznał rozwód Eli i Krzyśkowi, ponieważ była w ciąży. Na wszelki wypadek postanowiłem trzymać się od nich z daleka. Nie chciałem spotkać się z Krzysztofem. Miałbym problem z patrzeniem mu w oczy.

Wszystko się zmieniło

Wzięliśmy ślub dwa dni przed narodzinami Gucia. Musiałem pomóc wejść Eli schodami do urzędu. Najważniejsze, że zdążyliśmy – dzięki temu Gustaw od początku był zarejestrowany jako moje dziecko. W przeciwnym razie byłby uważany za syna Krzysztofa i musielibyśmy to zmieniać sądownie. Spotkałem Krzyśka później tylko raz – w parku, podczas spaceru z małym Guciem. Zatrzymał się, kiedy nas zobaczył. Bałem się, że podejdzie. Ale tylko machnął mi z daleka głową. Spojrzał na Gucia i odszedł w swoim kierunku.

Po sugestii Eli postanowiłem znaleźć nową pracę. Miałem teraz o wiele wyższe zarobki, ale praca była bardziej wymagająca. Jednak dzięki temu mogliśmy kupić dom za miastem, w którym... tak naprawdę tylko spałem, bo z pracy wracałem po godzinie 22. Ale mieliśmy wystarczająco pieniędzy na wakacje na Maderze, jazdę na nartach w Alpach i dwa auta.

Życie układało się nam komfortowo, ale w naszym łóżku było coraz gorzej. Ela kładła się na długo przed tym, kiedy ja wracałem do domu. Poranki były pełne pośpiechu przed wyjściem z domu. W czasie weekendów bolała ją głowa lub miała zaplanowane spotkania z przyjaciółkami. Stopniowo zaczynałem akceptować myśl, że już nie jestem dla niej atrakcyjny. W ogóle przestaliśmy uprawiać seks, nawet podczas wakacji. Ela, mimo że zawsze uwielbiała tropikalne klimaty, nagle zaczęła narzekać na upał.

Więc kiedy pewnego dnia we wrześniu wróciłem do domu i zobaczyłem ją leżącą w łóżku w zmysłowej czerwonej bieliźnie, nie byłem pewien, co mam o tym myśleć.

– Jacek... Tak długo nie spędzaliśmy razem czasu... To nie ma sensu, przecież się kochamy – szepnęła pełna namiętności. Przestałem myśleć.

Ela zaszła w drugą ciążę

W ciągu kolejnych dwóch tygodni Ela ponownie stała się nieziemsko zmysłową kobietą. Oddawaliśmy się namiętności wieczorami, porankami, a w weekendy również po posiłku. Rezultaty, jak można było się spodziewać, przyszły bardzo szybko. Ela znowu była w ciąży. Byłem w stanie błogiego szczęścia. Uwielbiałem Gucia, ale równocześnie bardzo pragnąłem mieć córkę.

Ciąża nie była dla Eli łatwym doświadczeniem, więc musieliśmy na jakiś czas odłożyć na bok nasze miłosne igraszki. Trzy miesiące później doktor przekazał nam wieść, na którą tak bardzo czekałem – dziewczynka.

Od początku Zuzia sprawiła, że cały mój świat kręcił się wokół niej. Nie widziałem niczego poza nią. Starałem się pamiętać, żeby nie zaniedbywać też Gustawa. Chodziłem z nim na boisko do piłki, ale zawsze tęskniłem za Zuzią, kiedy dochodziliśmy do bramki...

Ela wcale nie miała nic przeciwko temu, że to ja byłem tym, który najczęściej opiekował się Zuzią. Przecież nie było w tym nic złego – w końcu mamy równouprawnienie, prawda? Od samego początku zdawała sobie sprawę z silnej więzi, która połączyła mnie z córką. W żadnym momencie nie próbowała naruszyć tej relacji.

To ja byłem tym, który w nocy wstawał do Zuzi, kiedy zaczynały jej wyrastać ząbki. To ja ją nosiłem na rękach, kiedy miała kolkę. To "tata" było jej pierwszym słowem. Później, to ja ją zawoziłem do żłobka i przedszkola. Zuzia mogła ze mną robić, co tylko chciała. Robiła mi warkocze, wiązała wstążki, malowała paznokcie. Dawałem jej pełną swobodę!

Byłem tak skupiony na córce, że nie dostrzegłem, jak Ela coraz częściej znika z domu. Że nagle zaczęła wyjeżdżać na weekendowe kursy. I że zaczęła więcej czasu spędzać w pokoju Gucia, niż ze mną.

Żona chciała rozwodu

– Musimy porozmawiać na poważnie – powiedziała, zatrzymując mnie pewnego dnia po obiedzie.

– Czy potrzebujesz gotówki? Zaraz ci prześlę – odpowiedziałem automatycznie, kierując się do pokoju Zuzi.

– Poczekaj. Popatrz na mnie. Jacek! Już nic do ciebie nie czuję, rozumiesz? Jest ktoś inny. Od jakiegoś czasu. Planuję złożyć pozew o rozwód.

W końcu zdołała przyciągnąć moją uwagę.

– Rozstanie? O jakim rozstaniu mówisz? – zapytałem niepewnie, ale szybko zdałem sobie sprawę, że nie zrobiło to na mnie wrażenia. I że liczy się tylko jedno... – Dobrze, jak uważasz. Podzielimy wszystko, bez problemu. Włącznie z dziećmi. Ty zabierasz Gucia, a ja Zuzię. W jedną sobotę będą ze mną, a w drugą z tobą. Brzmi sprawiedliwie, prawda?

Ela nie odpowiedziała. Jednak dziwnie się uśmiechnęła.

Zdecydowaliśmy, że na początek Ela i Gucio przeprowadzą się do naszego dawnego mieszkania, które od jakiegoś czasu, po wyjeździe lokatora, stało puste. Dla syna to było blisko do szkoły. Ja z Zuzią pozostanę w domu. Zobaczymy co dalej.

To nie była moja córka

Wszystko szło zgodnie z planem do momentu pierwszej rozprawy rozwodowej. Adwokat Eli wystąpił z wnioskiem o przyznanie nam wspólnej opieki nad naszym synem. Dodatkowo wnioskował o przyznanie matce wyłącznej opieki nad Zuzią.

– Pan Jacek nie jest biologicznym tatą małej – usłyszałem z ust prawnika. – Szanowny Sądzie, to są wyniki testów DNA. Nie pozostawiają one żadnych wątpliwości...

Nagle poczułem zawroty głowy. O co tu chodzi? Przecież nie mogą mi odebrać mojej córeczki!

– Nie, to jest niemożliwe, Zuzia należy do mnie – zacząłem wołać. Mój prawnik starał się mnie uspokoić, ale go odepchnąłem. – Elka, powiedz, że to kłamstwo! – wołałem.

Ela spojrzała na mnie i triumfalnie się uśmiechnęła...

– Jak mogłaś mi to zrobić?! – w tym momencie utraciłem wszelką kontrolę nad sobą i rzuciłem się na moją żonę. Jej prawnik zdążył złapać mnie za ręce. Gdyby nie to, mogłem ją w tamtym momencie udusić. – Jak mogłaś pozwolić mi się w niej zakochać?! Nie możesz mi jej odebrać! – płakałem.

Strażnik wyprosił mnie z sali. Otrzymałem grzywnę za zniewagę wymiaru sprawiedliwości. Sędzia wydał orzekł rozwód z powodu winy Elki. Ale co z tego, skoro straciłem Zuzię. W takim wypadku prawo jest niesprawiedliwe: nie ma znaczenia, że uważałem ją za swoją córkę i ją wychowywałem. To, co się liczy, to geny.

Byłem pionkiem w jej grze

Spotkałem ojca Zuzi, kiedy przyszedł z Elą, aby zabrać jej rzeczy z domu.

– Jestem Marek – powiedział.

Nie odpowiedziałem. Już jakiś czas temu zdałem sobie sprawę, że skoro jest ojcem Zuzi, to musiał znać się z Elką od kilku lat. Przywołałem w pamięci, jak nagle moja żona odzyskała zainteresowanie seksem... Zastanawiało mnie jedno. Kiedy wychodzili, złapałem Elkę za rękę.

– Poczekaj. Dlaczego musiałem przechodzić przez to całe zamieszanie i wmawianie mi, że jestem ojcem? Dlaczego nie odeszłaś od razu? Dlaczego teraz?

– Studiowałam razem z Markiem. Byliśmy parą przez ponad rok. Odnowiliśmy naszą znajomość kilka lat później. Wtedy znów zaczęłam go kochać, ale Marek był bezrobotny. Żył z pieniędzy z zasiłku. Pił alkohol... Kiedy zaszłam w ciążę, postanowił wyjść z nałogu. Nie pije już od czterech lat. Trzy miesiące temu w końcu znalazł pracę. I to nie byle jaką. Pomyślałam, że teraz możemy być rodziną. Nie chciałam cię zranić. Po prostu nie widziałam innej opcji...

Karma do mnie wróciła

Elka nawet mnie nie przeprosiła. Miałem wrażenie, że nawet nie czuła żadnej winy. Wtedy przyszedł mi na myśl Krzysztof, jej pierwszy mąż. Gdyby mógł mnie teraz zobaczyć, prawdopodobnie stwierdziłby, że karma zawsze do nas wraca.

Pewnie miałby rację. Otrzymałem to, na co zasłużyłem. Spotykam Gustawa co dwa tygodnie. Ciężko mi się powstrzymać, aby nie rozmawiać z nim tylko o tym, co się dzieje u Zuzi. Na szczęście, mój syn jest lepszą osobą niż ja. Współczuje mi i pokazuje mi zdjęcia swojej siostry. Ale chyba nie powinienem na nie patrzeć. Kiedy widzę, jak siedzi na kolanach Marka i wiąże mu na głowie kokardki – moje serce pęka z tęsknoty. Nie wiem, co mam teraz zrobić ze swoim życiem...